czwartek, 25 listopada 2010

Warszawa

Autor: Uszko :* o 17:26
Przyjechała do mnie w czwartek, nie mogłam się doczekać kiedy ją zobaczę serce waliło jak oszalałe. Jak zwykle zostawiłam prawie wszystko na ostatnią chwilę więc latałam po domu jak oszalała. Jeszcze to tamto o kurde jeszcze tam. Dzwoni telefon. "Kochanie Pan powiedział, że będziemy na Zachodnim o 11" pomyślałam fuck zawsze jest o 12. Panika. Szybko. Wybiegłam z domu w końcu co jak co ale moja dziewczyna nie może na mnie długo czekać. Po drodze kupiłam kwiatki które jak zobaczyłam i usłyszałam cenę pomyślałam "Boże niech nie zadziała ten terminal". Kochanie sama zrobiła bym ładniejsze na prawdę. Jednak myśl, że przywitam Cie z pustymi rękami. Nie nie nie ma takiej możliwości. Uwielbiam Twoją minę gdy zauważysz kwiatki leżące na siedzeniu. Jazda po Warszawie o godz. 11 jest prawie nie możliwa, więc kolejna przeszkoda korek. Później jeszcze szybka nawigacja w postaci Ewadzajny i jestem.
Widzę ją stoi tyłem koło autobusu. Chcę już do niej dzwonić, ale odwraca się. Jest wreszcie! Moja! Szeroki uśmiech! Buzi na dzień dobry i wsiadamy do samochodu. Zawsze mi mówisz "Nie denerwuj się" ale jak to zrobić jak z radości chciała bym podnieść tego Parcha i wykrzyczeć KOCHAM CIĘ ! Jedziemy. I nie wiem czemu się tak dzieje Kochanie ale jak siedzisz koło mnie w tym samochodzie czuję się bezpiecznie i po chwili spokój sam przychodzi. Wystarczy, że złapiesz mnie za rękę a zapominam już o wszelkich głupotach. Od kiedy przyjeżdżasz rytuałem stało się odwiedzanie Justyny i małej Jagódki które nie popuszczą nam okazji wspólnego spotkania. Lubię do nich jeździć z Tobą. Kiedy widzę Cię z Jagódką na rękach wiem, że będziesz cudowną mamą. Ten blask w oczach kiedy masz ją w ramionach mówi Hania i Szymon będą mieli super mamuśki. Wiem, że zapewne obie nie marzyłyśmy o niczym innym jak znalezieniu się u mnie tylko Ty i ja. Ale jak zawsze wpadłam na genialny pomysł. Nie wiem czy wiesz, ale dziś mam trochę sobie za złe to, że nie zapytałam Ciebie również o zdanie. Razem powinnyśmy ustalić czy brać Justynę i Jagódkę do galerii. Jednak wiedza, że ciągle siedzi w tym domu sprawiła, że lekko rzuciłam propozycję. I widziałaś jak się ucieszyła aż jej się oczy zaświeciły. Znając Ciebie doskonale wiem, że mimo marzenia chwili tylko ze mną sama byś tak zrobiła. Justyna zaczęła suszyć nosidełko a my z Zuzią leżałyśmy z Jagódką. Dziwnie się czułam gdy moja jeszcze niedoszła chrześnica patrzyła się swoim lekko rozjechanym wzrokiem niemowlaka jak całuję swoją dziewczynę. Jednak tak długo nie czułam smaku i miękkości tych ust, że nie mogłam się powstrzymać. Mieliście kiedyś tak .... każde delikatne muśnięcie najczulszy dotyk sprawiał, że wasze ciało przechodziły dreszcze a pewna dolna część ciała mówiła WEŹ MNIE ! TERAZ ! NIE CZEKAJMY !
Jednak Jagódka doskonale stopowała nasze zapędy. To tak jak z zakazanym owocem który kusi, którego nawet próbujesz odrobinę, ale nie możesz się nim nacieszyć w pełni. Do dziś czuję te niesamowite emocje towarzyszące nam tego dnia.
Ruszyłyśmy do galerii. Zakupki. Zuzia kupiła mi książkę mówiąc, że to w prezencie urodzinowym choć nie wiedziałam jeszcze, że aż tyle mi podaruje bo bym jej na to nie pozwoliła. Czytam tą książkę wytrwale choć przyznam, że im dalej w głąb obrzydza mnie coraz bardziej. Ale w końcu to ja Kamilka uwielbiam prawie wszystko co związane ze śmiercią. Wiem, wiem może wam się wydać lekko przerażające jednak mnie to fascynuje. I mogę jedynie zapewnić, że jest to raczej zdrowa fascynacja. Nie ubieram się na czarno, nie śpię w trumnie nie fascynuje mnie męczenie zwierząt nic z tych rzeczy. Po empiku odwiedziłyśmy smyka dla Jagódki, jedzonko i zakupy na wyjazd. Kochanie to jest właśnie ta cholerna codzienność o której tak marzę. Aby iść do choć by chińczyka na kuraka w 5 lub 7 smakach. Żeby pośmiać się z tego, że pani nie jest w stanie wyjaśnić czym się różni 5 smaków od 7 to jest właśnie to. Gdy mogę dzielić z Tobą realnie dzień jest on najszczęśliwszym jaki mam. Odwiozłyśmy dziewczynki i w standardowym korku wracałyśmy już do mnie. Twoja bliskość sprawiła, że napięcie tego dnia mijało coraz bardziej. Podróż która zazwyczaj ciągnęła się jak flaki z olejem tym razem trwała zaledwie pół sekundy. W końcu pojawił się znajomy krajobraz sklep i mój dom. Szybko na górę.
TYLKO MY!
To wszystko działo się tak szybko , że nie pamiętam co było po kolei. Doskonale przypominam sobie smak Twoich ust których byłam spragniona jak pustynia wody. Najpierw w prezencie dostałam rękawiczki właśnie takie jak chciałam, żelki właśnie takie jak lubię i kroplówki do picia ale o co chodzi to wiemy tylko ja i Zuzia. Po chwilowym amoku i umyciu moja dziewczyna zapytała czy chce 2 prezent teraz czy w Krakowie. Oczywiście, że teraz. Przecież wiesz jaka jestem niecierpliwa. I nigdy nie zgadniecie co dostałam. Mogę się założyć, że nikomu nie przyszło do głowy właśnie to co otrzymałam ja.
Moja najukochańsza dziewczyna kupiła mi gwiazdkę z nieba!
Nazwała ją Kamila i Zuzia.
Pierwsze słowa skierowane w liście brzmią
" 23 listopad 2010 to bardzo szczególny dzień który ma szczególne znaczenie. Internetowy rejestr gwiazd dodał gwiazdę o współrzędnych niebieskich RA 13h29m12.63 ....... mag do swojego rejestru. Zuzia sprezentowała Tobie gwiazdę o nazwie Kamila i Zuzia w Internetowym Rejestrze Gwiazd. Dzięki IRG pamięć tego dnia została udokumentowana w bardzo wyjątkowy sposób".
I tak jak obiecałam znalazłam ją Kochanie mam nadzieje tylko , że się nie pomyliłam
oto ona:

Zdjęcie nr 1


Zdjęcie nr 2


Zdjęcie nr 3



Dostałam nawet certyfikat który zawiśnie w naszym domu na ścianie Kochanie :*
Dalszej części nocy już wam nie zdradzę zostanie naszym słodkim sekretem ale powiem tylko, że było delyszysowo. I dzięki Tobie te urodziny stał się najlepszymi jakie miałam w swoim życiu. To zadziwiające, że czekałam na nie aż 25 lat ale wiesz co było warto. I wiem też, że dzięki Tobie moje całe życie będzie magiczne. A to wcale nie koniec urodzinowych niespodzianek bo jeszcze był Kraków w którym było równie wspaniale i teraz o nim myśląc chętnie bym jeszcze wróciła. Było też spotkanie z teściową. Wspaniała Kobieta mówię wam. Pełna miłości którą widać na zewnątrz. Ale o tym wszystkim napiszę w następnych wypocinach.
Podsumowując ......

Chciała bym móc zatrzymać ten czas kiedy do mnie przyjeżdżasz. Kiedy zobaczę Cię pierwszy raz, zniszczyć wszystkie zegarki świata aby czas nie istniał.
I żebyś tak już została na zawsze !
Kocham Cię :*
Twój Groszek :*

CIĄG DALSZY NASTĄPI

3 komentarze:

susie.q on 25 listopada 2010 23:56 pisze...

KOCHANIE!!! Powiem to jeszcze raz, ale to co napisalas jest CUDOWNE!!! Bo Ty jestes Cudowna :*:*:*:*:*

I dodam tylko jeszcze, ze moze nie spisz w trumnie, ale troszke w pozycji "jak w trumnie" ^^ choc ja wole te pozycje z morelkami na wierzchu :)

Katarzyna on 2 grudnia 2010 17:15 pisze...

I gdzie ciąg dalszy? :)

Uszko :* on 2 grudnia 2010 20:56 pisze...

Wpadł pod pociąg będzie jutro :P

Prześlij komentarz

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting