poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Duzo sie dzialo :)

Autor: susie.q o 15:27 2 komentarze
Wiem, ze minelo duzo czasu od kiedy na tym blogu tetnilo zycie. Bez obaw nadal jestesmy przy zyciu, nadal nasze serduszka bija w tym samym rytmie i nadal mamy ochote zamieszczac tutaj wieksze lub mniejsze historie z naszego zycia :) Ostatnim czasy, a wlasciwie to od ostatniego wpisu duzo jednak sie w naszym zyciu dzialo i wprost przeciwnie okres wakacji nie wykorzystujemy na blogie leniestwo na plazy.

Ale dzis zaczne od konca, bo jestem very very podniecona dzisiejszym dniem. Generalnie to juz chyba z pietnascie razy robilam kupe, caly dzien tylko mysle o niej, martwie sie jak to ja :) i juz nie moge doczekac sie, gdy moja luba wroci z pracy :) No wlasnie, Groszek dzis pierwszy raz w tym barbarzynskim kraju z tym barbarzynskim jezykiem poszedl do pracy :) I jestem z niej Bardzo Bardzo Dumna :) Ja za to dzis spelniam obowiazki dobrej pani domu i przykladnej zony, zakupy zrobione, obiad juz w piecyku czeka na podgrzanie, w lodowce mroza sie babelki na oblanie dziesiejszego dni, i zeby juz bylo jeszcze fajniej kupilam kwiatki :) Mam nadzieje ze uda mi sie jeszcze z kapiela. Na deser beda ulubione Groszkowe lody i mizanie Groszka po zmeczonym boskim ciele :) Na cale moje zamyslone serduszko Kamila dala mi krotki znak zycia jakas godzine temu, bo juz sie lekko zamartwialam. I wiem wiem glupol ze mnie :) Ale tak tez dzis pomyslalam, ze jak nasze dzieci pojda kiedys pierwszy raz do szkoly czy przedszkola, to chyba umre. Nie, na pewno bede musiala wziasc urlop, bo w pracy zwaruje i poza tym bede musiala potajemnie czatowac obserwujac Hanie i Szymka. Oczywiscie wczesniej wszczepie im po czipie pod pache, by byc wszystkiego pewna. Mowie wam, moja zona ze mna oszaleje kiedys. Ale coz na to poradze, ze tych ktorych kocham najbardziej na swiecie, skrywala bym pod moja tarcza, chroniac ich od zlego swiata.

No dobrze, ale wracajac do nas :) W ostatnim miesiacu mialysmy dosc duzo gosci, bo najpierw przjechala Kasia, a pozniej moja mama z moim bratem. Z Kasia bylo bardzo zabawnie, moja zona wykorzystywaczka zaskoczyla mnie strasznie swoim projektem pomalowania lazienki na szaro i w gnieniu oka obie panny pomalowaly nam nie tylko lazienke, ale i tez przedpokoj :) Strasznie fajnie to wyglada :) Poziej przyjechala moja mama, co wiazalo sie z lekkimi obawami Groszka, bo pierwszy raz tak naprawde miala mozliwosc poznania Swojej tesciowej. Ale powiem wam tylko tyle, ze mam najlepsza mame pod sloncem, a to nie tylko ze wzgledu na to, ze dostalysmy w prezencie kanape. Ale moja mama jest naprawde fajna babeczka, kocha nas bardzo, docenia nasze codzienne starania, plany, jest z nas dumna. I jak to mama czasem opieprza, ale zawsze pomaga, przytula i kocha.
Przyjazd moich milusinskich wiazal sie z tym, ze do konca nie wiedzialam co poczac z moim bratem. Suma sumara postawilam na spontanicznosc, a po dlugiej nocy w ramionach placaczego Groszka postanowilam mu o nas powiedziec. I... bylo tak jak byc powinno. A wrecz powiem, ze jak na zacne 13lat moj brat jest mega dojrzaly i odpowiedzilany i mega kochany :) Ma to bez watpienia po mamie :) Drogi bracie, jezeli tu kiedys zajrzysz to wiedz, ze bardzo Cie Kocham i dziekuje, ze jestes moim cudownym bratem :)
Oczywiscie caly ich przyjazd byl pelny smiechu, wycieczek, gadnia, rozmawiania i jeszcze raz gadnia. Nie obylo sie bez wacholi i nocnych wyglupow. Gdy odjezdzali lezka zakrecila mi sie w oku, ale najlepsze jest to ze nie byla w tej chwili sama. Kamila mnie mocno przytulila i swiat po malu nabral znow usmiechu. Dziekuje wam za te dni i czekam na wiecej takich :)

No dobrze, moi drodzy czytelnicy. Powiem tylko, ze wyzej napisane slowa stworzyla ponad miesiac temu, a z racji szybszego powrotu tego dnia zony do domu nie ulegly dokonczyniu. Niestety lub stety w miedzy czasie jak zawsze duzo sie dzialo i tak naprawde to... to duzo pracujemy a kazda nam dana wolna minute staramy sie spedzac razem :) Po tygodniu dosc duzych rozterek, Groszek oczywiscie wiecj niz tylko sprawdzil sie w pracy, ale i pobil wszelkie mozliwe rekordy "najlepszego pracownika". I po raz kolejny sprawdza sie nie tylko zdanie, ze nie ma to jak polska sila robocza ;) Ale powiem wam szczerze, ze jestem mega z niej dumna. Ostatnio gdy jej szef powiedzial: "Jestesmy pod wielkim wrazeniem jej pracy" to czulam jak rosna mi skrzydla dumy, na ktorych mogla bym odlecie, by tylko do niej doleciec i mocno ja ucalowac.

Z nowosci powiem jeszcze ze sprzedalysmy wreszcie samochod vel Parcha, a wlasciwie to moj cudowny tesc sprawil, ze problem znikl. "W trzy dni!!!" :) Gdy Kamila mi powiedziala, ze auto zmienilo wlasciciela mialam ochote usciskac tescia jak najmocniej i gdybym mogla to w podziece kupila bym mu nie tylko helm, ale i caly czolg :) Dziekujemy tato, bo fajny z Ciebie facet :)

No dobrze, Parch sprzedany, zona mi codzien pieknieje, a ja mam nowe hobby. Wlasciwie to mnie za to zabije, ale wiecie co jest urocze. Gdy wieczorem wtulone w siebie zasypiamy, ja miziam ja po wlosach, gadajac czasem jeszcze jak najete, a Groszek zaczyna mi lekko juz majaczyc. Zasypia, ale stara sie jeszcze ze mna rozmawiac i wychodza z tego takie mega urocze zdania. A pozniej juz tylko zasypia, ale nie chrapie ;) i wtedy juz wiem ze swiat stoi na swoim miejscu, ze wszystko bedzie dobrze i ze to co najwaniejsze w mym zyciu spi blogo tuz obok mnie :)

Kochani, moj Groszku, teraz moze bede ciut refleksyjna, ale... zycie stawia nam wiele pytan, przeszkod, zagadek. Czasem jest lepiej, czasem jest po prostu smutniej. Ale kazdy z nas powinien miec taka swoja przystan, latarnie morska, ktora w najwieksza burze pokarze nam droge do domu. I ja ta swoja ostoje znalazlam w Twojej ososbie :) KOCHAM CIE GROSZKU :*:*:*:*:*

Na dzis wystarczy, bo mogla bym tak pisac i pisac, ale poczekajmy jeszcze. Bo nigdy nie wiadomo co ciekawego przydarzy sie jutro :)

KOCHAM CIE BARDZO :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting