niedziela, 30 stycznia 2011

Zwierciadło duszy

Autor: Uszko :* o 16:23 2 komentarze
W tych oczach zakochałam się do szaleństwa i z każdym dniem zakochuję się w nich jeszcze bardziej.
Pokazują mi jakie masz w sobie emocję.
Raz są smutne raz wesołe, często jest w niech nieodparta żądza i pragnienie.
Takie oczy są tylko jedne.

Spragnione
Często patrzysz na mnie takim wzrokiem. Czy te oczy mogą kłamać ....
Wiem, że nie.
Gdy leżymy w łóżku a Tobie włączy się mały zboczuszek dokładnie tak jak mi i Tobie zaczynają świecić się oczy. Ten blask jest w nich cały czas. Dokładnie tak jak pierwszej nocy na mnie nimi spojrzałaś, patrzysz do teraz.

Zaspane
Gdy zamykasz oczy a ja jeszcze nie śpię nie mogę się już doczekać kiedy je otworzysz. Kocham ten widok rano. Lekko zaspana ze szklanymi oczkami najseksowniejszym głosem pod słońcem mówisz
"mmm ... Dzień dobry Kochanie".
I dajesz mi najgorętszego buziaka przy którym temperatura lawy w wulkanie równa się zeru.

Smutne
Ich nie lubię. Choć patrząc na nie teraz mówię z całą świadomością, że są równie piękne jak cała reszta ich odmian. Widać właśnie po oczach kiedy jesteś smutna. A kiedy witają w tych pięknych 2 niebieskich diamencikach łezki mi pęka serduszko. I od razu myślę o tym jak mocno chciałabym Cię przytulić.

Stęsknione

Te też nie należą do moich faworytów, ale tak bardzo pokazują mi co do mnie czujesz, że gdy je widzę od czasu do czasu czuję dumę. Z tego co mamy, z tego kim jesteśmy, co tworzymy. Z tego jaka jesteś Ty z tego co mi dajesz i tak bez końca.

Szczęśliwe

I one będą na mnie patrzyły do końca życia.

Kocham Cię :*
Twój Groszek :*

sobota, 29 stycznia 2011

Chwila muzyki

Autor: susie.q o 19:56 1 komentarze
Kochanie specjalnie dla Ciebie, prosze ladnie kliknac na linka i zycze milego sluchania :):):):):)

http://gobarbra.com/hit/91a92e69fe8db0c337543771927c083b


KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

czwartek, 20 stycznia 2011

Pod ta sama kolumna

Autor: susie.q o 21:19 2 komentarze

Tak jak obiecalam maly dodatek do mojego ostatniego posta. Jedna Warszawa, jeden Zygmunt i jedna i jedyna milosc na cale zycie. Ty i ja. Polaczyla nas tesknota, polaczylo nas pragnienie normalnosci, polaczyla nas potrzeba kochania i bycia kochanym. I Twoje czarujace warszawskie "sz" :):):):):)



KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

poniedziałek, 17 stycznia 2011

"...To kocham to miasto, zmęczone jak ja..."

Autor: susie.q o 23:27 1 komentarze
Grudzien byl miesiacem powrotow. Takich malych. Dosc czesto wspominkowych, rodzinnych. W grudniu(o ile nie choruje^^) jak wiele "wygnancow" na obczyznie zjedzam do domu na swieta. Jest jak zawsze karp w galarecie, uszka z grzybami, obowiazkowo pierogi ruskie i zywa choinka z przykrytym z poczatku Jezuskiem, ktorego odkrywamy dopiero po powrocie z Pasterki :) Kurcze powiem wam, ze mimo wszystko mama zrobila nam wspaniala wigilie, a sama jest The Best! :)

Niestety pomijajac pewnien smutny incydent mojego zycia, na lini Groszek-Rzezuszka nie byly to najweselsze swieta, bo niestety nie spedzalysmy ich razem. Ale jak obiecane i powiedzane, ostatnie to takie, kazde nastepne juz beda nasze :) I w tym miejscu raz jeszcze chciala bym nie tylko powiedziec, ze mam Najwaspanialsza Dziewczyne w calym uladzie planetarnym. Ale chciala bym Ci jeszcze raz Bardzo, ale to BARDZO podziekowac za wszystko co dla mnie zrobilas w tych czasem smutnych swiatecznych chwilach. Wiem wiem, zaraz mi powiesz, ze to bylo tak niewiele i nie mam za co dziekowac. Nieprawda! Kochanie to bylo wiecej niz bym mogla sobie wysnic, sama Twoja obecnosc i mysl, ze jestes moze nie fizycznie, ale duchowo caly czas ze mna, ze mnie wspierasz, pocieszasz, wysluchujesz i wycierasz lzy smutku, sprawialo i sprawia do dzis uczucie wielkiej milosci, radosci i ciepla, ktore czuje zawsze myslac o Tobie. I uwierz mi, ze bez Ciebie nie dala bym rady. KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Wracajac do powrotow. Wlasciwie to bardziej bylo to znalezisko niz powrot, choc po czesci jedno z drugim. Bedac w domu i przetrzepujac moja byla szafe w poszukiwaniu bratowego helmu narciarskiego, natknelam sie na 3 bardzo ciekawe pudelka. I wszytkie trzy pelne moich rzeczy. Moja de besciarska mama po mojej calkowitej wyprowadzce z domu, pozbierala reszte pozostawionych rzeczy i skrzetnie schowala je w pudelka po butach, na wieczna pamiatke :) Zreszta w jednym sa nawet buty, moje studniowkowe, koszmarne do granic nieprzytomnosci. No ale coz, wtedy byly modne i jednyne jakie moglam jeszcze zaakceptowac(zw. na nieduzy obcas). Dwa pozostale pudelka to zbiorka bardzo roznych, czesto smiesznych rzeczy. Od jakis starych notesikow, kosmetyczek, poprzez chyba z 5 Kalendarzy Szalonego Malolata(tak tak, lubilam juz wtedy popamietnikowac sobie czasem), do... no wlasnie, do sterty zdjec roznego pochodzenia. Glownie moich. Urodziny, imprezy szkolne, znajomi, Studniowka. Byly tam tez zdjecia z mojej wycieczki do Wilna z dziadkami. A ze z Czestochowy do Wilna jedzie sie najlepiej przez Warszawe, to znalazlam tez pare fotek ze stolicy. Mialam chyba z 16-17 lat, wtedy jeszcze dosc "niewinny" wyglad, jak i "niewinny" wyraz twarzy i z dzisiejszego spojrzenia tandetne ubrania. Zdjec jest nieduzo, chyba z 6. Ale pierwsza moja mysla jaka mialam, patrzac na nie, byla mysl o Moim Groszku. Ja pod Palacem Kultury pewnego letniego dnia, w niebieskiej koszuli, stoje i usmiecham sie do aparatu. A gdzie wtedy byl moj Groszek? Co robil? Czy byl usmiechniety az robily mu sie te cudowne doleczki? Nie wiem, ale wiem tez, ze do konca nie dowiemy sie tego. Wiem tylko, ze bylysmy tak blisko siebie, tak blisko a jednak tak daleko jeszcze od tego, co pozniej mialo miejsce, trwa do dzis i bedzie trwac wiecznie. Podnieca mnie lekko mysl, ze moze nawet tego dnia, gdzies bladzac warszawskimi ulicami, minelysmy sie na chwile, nie wiedzac ze mijamy najwiekasza i jednyna milosc naszego zycia.

Warszawa. Tego dnia zrobiono mi jeszcze jedno zdjecie, na Starowce pod kolumna Zygmunta. Wtedy bylo mi cieplo, chcialam sobie zrobic pamiatkowa fotke i wlasciwie koniec tej historii. Pod ta sama kolumna kilka lat pozniej, a dokladnie rok temu tez zrobiono mi zdjecie. I tez na pamiatke. Tylko ze teraz nie bylam na nim sama, ale siedzialam obok najwspanialszej kobiety na swiecie, szczesliwa, zakochana po uszy i mialam nieodparta ochote pocalowac ja. I moze zrobila bym to, gdyby nie te okrutne zakonnice ^^, ktore urzadzaly sobie starowkowe przechadzki :)

Powroty. Kochanie, wiem ze zawsze jakos lubilam Warszawe. I pamietam dobrze, ze wtedy majac te nascie lat, snulam czasem drobne plany, marzenia, ze moze kiedys zamieszkam w naszej ladnej stolicy. Zycie chcialo i ja chcialam jednak inaczej. Wiem dobrze, ze Warszawe tak naprawde poznalam i pokochalam dzieki Tobie. Juz dla samego "sz" w nazwie tego zacnego miasta, tak szelestnie i wrecz podniecajaco przez Ciebie wymawianego, warto polubic to miasto. Bo tylko prawdziwi Warszawiacy potrafia tak "szyszowac". Ciesze sie bardzo, ze teraz spedzajac moj urop u Ciebie, bedzie nam dane troche wiecej pochodzic i pozwiedzac Stolice. Poznawac Waraszawe, poznawac Starowke, Nowy Swiat, Powazki, zwiedzac i podziwiac te miejsca, jak i nawet zalatwiac drobne sprawy na miescie, to tak jak by i odkrywac jeszcze nie znane mi kawalki Ciebie. Bo lubie jak mi mowisz: O tu kiedys pracowalam, a tutaj jest najlepszy chinczyk w miescie, a tutaj pracuje babcia G. :) To wlasnie ten kawalek Ciebie ze zdjecia w niebieskiej koszuli, kiedy jeszcze nawet nie wiedzialam do konca, ze bede miec dziewczyne. Kiedy kazda z nas prowadzila odrebne nam zycie, miala swoje problemy, smuteczki, ale i radosci i usmiechy pelne doleczkow. To byla Twoja Warszawa, ja bylam tam tylko gosciem. I chodz do dzisiaj jestem tylko "ta przyjezdna", to czuje, ze jest to tez troche nasza Warszawa. Nasza, bo jest tam taka laweczka pod "Patykiem" na ktorej pierwszy raz siedzialam z moja dziewczyna, gapiac sie od czasu do czasu na klombowe roze i modlac sie, zeby wypasc jak najbardziej na luzie, choc w srodku gotowalam sie z podniecenia. Nasza, bo to wlasnie w Warszawie dane nam bylo spedzic pierwsze wposolne realne chwile. I nasza, bo wiem, ze kiedys po dlugich wojarzach do niej wrocimy.

Wspomnienia. Kochanie, wiem ze nie jest Ci latwo zostawiac Stolice. No moze nie zw. na korki, bo u mnie jakos sa mniejsze :) Ale wiem, ze zostawiasz bardzo duzy kawalek Siebie, w namacalnej i nienamacalnej formie. Zostawiasz misto, ktore kochasz, znasz jak wlasna kieszen i czujesz sie w nim dobrze. I dlatego wiem, wiem to dobrze, ze ciezkie zadanie przede mna, dania Ci drugiej Warszawy, choc Warszawa jest tylko jedna. Chciala bym bardzo, zebys w naszym nowym zyciu czula sie tak dobrze, jak w starym a nawet lepiej. Chciala bym, zebys czula sie jak w domu a nie wsrod obcych. Doloze wiec wszelkich staran by tak wlasnie sie stalo. I wiem tez, ze nie polegne, ale gdyby, gdyby choc drobna Twoja czasteczka nie osiagnela uczucia bycia u Siebie, to wiem, ze miastem do ktorego wrocimy bedzie Warszawa. Bo prawda jest taka, ze niezaleznie gdzie bede i co bede robic, tylko tam mi dobrze, gdzie Ty szczesliwa jestes przy mnie.

"Naszczęście istnieje ktoś,i dlatego poświęce się
Pozwolę mu odkryć to,a czego ty nigdy nie chciałeś mieć
Odkryję moje drogie ja
Nie,nie,nie chcę być czymś,co byś kiedyś stracić chciał
Oto ja..."

Tulac Cie w pewnien grudniowy dzien, na jak sama przyznasz "niespodziankowym" lozku, Kasia "Optymistyczna" Kowalska sentymentalnie wyspiewala mi te slowa. Slowa, ktore slyszac po raz pierwszy, wtedy w moim nastoletnim niebieskokoszulowym zyciu, nie byly dla mnie do konca zrozumiale. Bo dopiero teraz, od prawie juz roku istnieje ktos, istniejesz Ty, dla ktorej powiece sie, bo bardzo chce i bardzo kocham. I wrecz nie musze Ci pozwalac, bo sama sama juz dawno odkrylas moje drogie ja :) Wiem tez, ze za nic na swiecie nie damy starcic sie. Masz wszystko co moje, masz wszystko co jest najwazniejsze, masz moje serce i moja milosc. Oto ja i BARDZO KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Kochanie na koniec takie zabawne polaczenie, mysle ze dobrze podsumowujace moje dzisiejsze zapiski. Czestochowianin spiewajacy o Warszawie.



KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Ps. Niespodzianka bedzie w czwartek, znaczy fizualna czesc wpisu doskanuje sie w czwartek :*:*:*:*:*

niedziela, 9 stycznia 2011

To nie tylko jest bajka

Autor: susie.q o 21:57 1 komentarze

Wczoraj na dobranoc Mis powiedzial: - Wiesz, ja bardzo za Nia tesknie.
- Wiem Misiu, ja tez.
- I to bardzo!
- Wiem Misiu, ja tez.

Wiec nie pozostalo nam nic innego, jak wymienic sie wielkim misiowym przytuleniem, drobnym calusem, poplynela jedna mala lezka, po czym na koniec Mis powiedzial: - Wiesz, ze ja Ja bardzo, ale to bardzo kocham.
- Wiem Misiu, ja tez. Bo to ta kobieta, z ktora chciala bym obudzic rankiem tak za 60 lat w naszym wspolnym lozku i powiedziec Jej jak co rano: Kocham Cie.

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Oczami wyobraźni

Autor: Uszko :* o 18:11 1 komentarze
Leże sobie niedzielnym leniuchem w łóżku a po głowie wciąż chodzi mi moja dziewczyna. Wspaniale jest odpoczywać z myślą o Tobie. Tak na prawdę przeplatają mi się 2 sytuację.
Seks
Wiem, wiem ostatnio dość często o tym wspominam jednak nie poradzę nic na to, że z Z jest dokładnie tak jak ma być. Idealnie. Dostaję od niej wszystko co tylko mogłam sobie wymarzyć. Zuzia nie boi się próbować i wiem, że robi to z wielką przyjemnością, że cudownie wygląda gdy się ze mną kocha, że czasem wstępuje w nią samczyk, mój samczyk którego kocham równie mocno. Mając w głowie wszystkich moich dotychczasowych partnerów i partnerki z nią jest mi najlepiej. Zupełnie nie skrępowane, no dobrze może już teraz bo na początku lekki wstydzioch był po obu stronach myślę. Jednak teraz dzięki Tobie Kochanie jest cudownie. Jeśli miałabym to porównać do miłości. To powiem wam jedno gdy traficie na idealnego partnera w łóżku z którym wspaniale się czujecie który patrzy na wasze potrzeby, pragnienia i równie mocno chce dać Ci to co sam dostaje, znaczy to, że w życiu macie już 3/4 sukcesu. Reszta to wzajemny szacunek, docieranie się, ufanie sobie, szczerości i dużo rozmów. My punkt po punkcie skrupulatnie to realizujemy i wiem, że uda się tą miłość utrzymać do końca naszych wspólnych dni.
Przytulaski
Chciałabym aby stały się one naszym niedzielnym rytuałem. Obie lubimy się przytulać, czuć swoją bliskość. Uwielbiam czuć Twoje ciało obok mojego. Ciepło, oddech, rytm bicia Twojego serca. Czasem mimo zmęczenia lubię miziać Cię po pleckach i czuć jak Ty głaszczesz mnie po głowie. Doskonale wiesz o czym mówię Kochanie. Podobało mi się ostatnio jak po seksie położyłaś mi się na brzuch i mimo, że wtedy alien wędrował w kosmicznych kiszkach robiąc brum brum poczułam się wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie. Śpiąc z Tobą chcę Cię mieć zawsze przy sobie jest mi wtedy tak bezpiecznie. Ostatnio te nasze spanie troszkę się zmieniło, ale wiem, że to wcale nie specjalnie. To chyba moje wielkie poczucie nie dopieszczenia, że potrzebuję Cię nawet wtedy kiedy zamykam oczy. Czasem robię Ci wyrzuty, że się odwróciłaś itp. przepraszam za to wiem, że czasem jestem nie do zniesienia. Jednak ciągle mi Ciebie mało. Czasem się zastanawiam czy nie stałaś się moim uzależnieniem. Bo już nie wyobrażam sobie świata bez Ciebie.
Leżąc tu dziś tak sama wiem 2 rzeczy.
Kocham Cię
Marzec jest ostatecznym terminem mojej przeprowadzki aby nie tylko te wspólne niedziele były miziane.

Twój Groszek :*

czwartek, 6 stycznia 2011

Nowy plan

Autor: Uszko :* o 18:48 2 komentarze
Kochani jest nowy plan.
Aby się srało i waliło przeprowadzam się do Z w marcu. Mamy styczeń i w sumie zostało jeszcze troszkę czasu ale tak się już cieszę na samą tą myśl, że muszę się tym chwalić wszystkim.
Nie wierze w zabobony typu aby nie zapeszyć więc chwalić się będę bo i mam czym uważam.
Jak chcesz i ta druga osoba też chce nie stanie wam nic na przeszkodzie. Bynajmniej nam nie stanie. Koniec z łzawymi rozstaniami i tęsknotą po rozstaniu. Pora na prawdziwe życie.
Razem!
Zapewne i ten blog będzie ewoluował tak jak nasz związek pojawi się wspólne życie inne problemy i równie wielkie radości dzielone we dwie.
Przed nami jeszcze milion przeszkód znanych tylko nam ale do odważnych świat należy i wiem doskonale, że we dwie damy rade całemu światu.
Kocham Zuzię jak nikogo jeszcze nie kochałam wiem, że z nią chcę spędzić wspólne życie bo to się po prostu czuje. Będzie dobrze. Bo co miało by się takiego wydarzyć aby zachwiać tą równowagę?

Zdrowie Miłość i Ty
Trzy najbardziej potrzebne sprawy abym mogła żyć.

Kocham Cię
Najbardziej na świecie
Zuziu :*

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting