sobota, 25 grudnia 2010

Kalendarz adwentowy

Autor: Uszko :* o 13:00 4 komentarze
Przyjeżdżając do mnie ostatnio moja dziewczyna przywiozła ze sobą pewne


nie wiedziałam co tam jest ale mogłam otworzyć to dopiero 0d 1 grudnia. Powiedziała tylko, że to kalendarz adwentowy stworzony przez nią samą.
W środku było to

24 paczuszki zawinięte w krepinę każda z odpowiednią data.
A było w nich :
1 dzień 3 serduszka czekoladowo marcepanowe
2 dzień schoko-bons i mamba malinowa
3 dzień kinder i ferrero kusschen
4 dzień mała laleczka Józia (7 miesięcy razem)
5 dzień 3 schoko-bons
6 dzień świeczka cynamonowa
7 dzień kinder i ferrero Yogurette
8 dzień ferroro Yogurette i ferrero kusschen
9 dzień krem z Kubusiem Puchatkiem
10 dzień mamba pomarańczowa
11 dzień mamba cytrynowa
12 dzień 2 ferrero kuschen
13 dzień choinkowy lizak
14 dzień czekolada na patyku do rozpuszczania w ciepłym mleku
15 dzień mamba colowa
16 dzień kinder i ferrero Yogurette
17 dzień 2 kinder
18 dzień wstyd się przyznać ale nie pamiętam
19 dzień kinder niespodzianka
20 dzień kinder i ferrero Yogurette
21 dzień 2 kinder
22 dzień mamba truskawkowa
23 dzień kinder country
24 dzień mała laleczka Kamija do pary dla Józi

Powiedzcie mi jak mam nie kochać takiej wspaniałej dziewczyny. Która dla mnie specjalnie robi takie rzeczy za każdym razem mnie na nowo zaskakując.

Józia i Kamija życzą wam Wesołych Świąt

Ps. Jesteś najcudowniejszą Kobietą na tej ziemi :*


poniedziałek, 20 grudnia 2010

Swiatecznie

Autor: susie.q o 18:00 2 komentarze
Dzisiejszy dzien to jedna wielka mala niewiadoma, pomieszana z zamieszaniem. A takim drodzy panstwo, ze wybieram sie na swieta do domu, a ze huhuha nasza zima zla szykuje mi sie dluga droga. Mam nadzieje tylko, ze bedzie bezpiecznie, bo ze bede jechac i jechac, z tym sie juz pogodzilam :)

Moj Misiek za to, chcac jeszcze choc na chwilke mnie uslyszec i zobaczyc, odwolal dzis pana lekarza i pedzil do domciu. Ale niestety utknala, bo kluczy zapomniala i teraz mi marznie w samochodzie pod domem :( Nie, nie podoba mi sie to. No ale coz, dzis i tak jest "zabawny" dzien.

Korzystajac z okazji, bo nie wiem kiedy dokladnie uda mi sie siasc do bloga, chciala bym przede wszystkim mojej K., kobiecie mego zycia, milosc mojej zlozyc jak najgoretsze zyczenia swiateczne :) Niech Ci bedzie choinkowo, piernikowo i swiatecznie i zycze Ci by nastepne swieta spedzic minimum we dwoje pod choinka, razem :) Ja wiem, ze nawet w te bedziemy razem, bo mamy siebie bardzo gleboko w naszych serduszkach i nic tego nie zmieni. KOCHAM CIE NIESKONCZENIE :*:*:*:*:*

WESOLYCH SWIAT KOCHANIE!!! :*:*:*:*:*

I jak na bloga dwoch kochajacych sie kobiet przystalo, wam rowniez zycze Wesolych Swiat, dedykujac wam teczowa szopke :)

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

sobota, 18 grudnia 2010

Zbereźnie

Autor: Uszko :* o 17:14 2 komentarze
Dziś dzień osamotnienia. Zuzia pracuje od 10 do nie wiadomo której. Ważny dzień Pani śpiewa u niej w pracy piosenki o miłości od których mojej dziewczynie zbierają się łzy w oczach ze wzruszenia. Kochanie chyba mogę być już oficjalnie zazdrosna o tą panią która doprowadza Cię do łez swoim śpiewem. Ale nie, nie spokojnie aż tak źle ze mną nie jest. Ty dobrze wiesz o kogo ja jestem zazdrosna.
I bynajmniej nie jest to Charliz.
Zostawmy temat zazdrości i zajmijmy się czymś przyjemniejszym a może nawet lubieżnym.
SEKS
I wszystko jasne. Bynajmniej w kwestii osób hetero. Ale jak to jest u osób Homo. Oj tak tak wiem doskonale, że heteryków szalenie to interesuje a zarazem wiem, że nie którzy nie traktują seksu lesbijskiego jako seks. A jednak.
Mając porównanie bycia z kobietą i mężczyzną wybieram zdecydowanie to pierwsze. A już szczególnie z moją dziewczyną. Bycie z kobietą samo w sobie jest już specyficzne, ale kochanie się z nią jest o wiele bardziej delikatną kwestią. I nie jest to wcale prawda, że każda kobieta umie zrobić dobrze drugiej. Tego trzeba się nauczyć. A i nie wszystkie kobiety lubią to samo. Początki są trudne, ale z każdym kolejnym razem jest coraz lepiej. Miłość z seksem jest idealnym połączeniem. I tym razem udało mi się tak uczynić. Najpierw przyszła miłość a później seks. Pierwsza noc z Zuzia .... Pytała mnie kiedyś jak wypadła w skali od 1 do 10. To pytanie bawi mnie do dziś bo jak można to ocenić. Każdy pierwszy raz jest nietypowy i nie zapomniany. A ocenianie siebie na wzajem ma chyba na celu karmienie swojego próżniaka.
Jedna rzecz która mogę już dziś porównać, to co umiałaś pierwszej nocy i to co umiesz dziś.
Gdy Cię nie widzę wyobrażam sobie, że tu jesteś. Gdy Cię zobaczę Twój najmniejszy dotyk sprawia, że robi mi się już mokro a nasze pierwsze pocałunki to gra wstępna. Bez niczego po smaku Twoich ust mogła bym powiedzieć te 3 dobrze nam znane słowa. Porównując to czego nauczyłaś się od czerwca nie mając kompletnie żadnego doświadczenia sprawia, że jestem z Ciebie bardzo dumna. Chcesz się uczyć, widzisz co sprawia mi przyjemność, nie poddajesz się rutynie aby tylko usłyszeć oszka. Ciebie podnieca to co mi robisz i ja mam tak samo. Gdy się kochamy lubię patrzeć Ci w oczy. Szkoda, że ich nie możesz wtedy zobaczyć. Twoje spojrzenie jest mega obłędne i do tego ten lubieżny uśmiech. Uwielbiam tą minę. Zawsze się zastanawiam dlatego jak spojrzę Ci w oczy i zobaczę tą minę Ty podnosisz troszkę do góry głowę. Czy to duma że udaje Ci się sprawić, iż nie umiem być cicho gdy się kochamy? Zapewne robisz to nie świadomie i nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale ten gest sprawia, że jeszcze bardziej mi się ta mina podoba. Co tu dużo ukrywać tylko Ty sprawiasz, że mam taki orgazm. I tylko Ty sprawiasz, że mi ich ciągle mało i mało. Nie mam wcale zamiaru zdradzać heteryką jak to jest gdy kochają się dwie kobiety, co gdzie się wsadza, co kiedy i jak się robi. Wszystko zostanie słodką tajemnicą. NASZĄ słodką tajemnicą.

Ps. Kochanie czas na seks :)
Kocham Cię
Twój Groszek :*

czwartek, 16 grudnia 2010

Po troszke

Autor: susie.q o 17:43 2 komentarze
Jest kilka piosenek, ktore od pierwszych swych nutek kojarza mi sie wylacznie z Toba. Zadziwiajace jest to, ze czesto utwory te przychodza do mnie wrecz z zaskoczenia. Nie zapomne naszej jazdy samochodem pewnego czerwcowego dnia, gdy nagle po pierwszym wlaczeniu radia, uslyszalysmy "Secret" Madonny. Jak na zamowienie wrecz. Dzis odrprawiajac moja poranna toalete w lazience, klinknelam na playera w telefonie i uslyszalam "Just the way you are" Bruno Marsa. Dwie godzimy pozniej w sklepie numer 1 to samo :) Kupuje Ci prezent w sklepie numer 3 a tam:

"(...)When I see your face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are(...)"

Pomyslalam milo :) Zwlaszcza, ze znalazlam wreszcie cos bardzo w cipke dla Ciebie :) Mam nadzieje, ze i Tobie sie spodoba. I to sa takie drobne chwile zycia, ktore sparwiaja duzego banana na mojej twarzy, bo wiem ze jestes, na razie daleko, ale jestes i ze to co mamy i to co nas czeka, jest piekne, nasze i niepowtarzalne :)

Kochanie, wiesz ze bardzo mnie wzruszyla Twoja relacja z paru kolejnych wspolnych, bajkowych dni, na trasie Warszawa-Czestochowa-Myszkow-Krakow-i wreszcie znow Warszawa. Musze przyznac, ze kazdy kawalek czytalam z wielkim podnieceniem i tez z wielkim podnieceniem czekalam na ten ostatni. I przyznam, ze w pierwszym momecie, gdy go ujrzalam, pomyslalam przez sekunde: szkoda, ze tak malo. Ale zaraz po tym jak go przeczytalam i czytajac go za kazdym razem, wiem ze wlasnie tak powinno byc to opisane. Fakt, ze mozna by opowiedziec o smiesznych przezyciach zwiazanych chocby z "brakiem" lozka w mieszkaniu, stanem czystosci jaki tez tam nas zastal, czy i chocby historia czekania niemilosierne minuty na "najlepsza zapiekanke w miescie". Krotki opis to tez i dobra wiadomosc dla mnie, bo pominelysmy tym samym opis "Zuzi- furiata sklepowego" ^^ Bo akurat tej historii wstydze sie najbardziej i obiecuje mocna poprawe :* Suma sumara, mysle ze zrobilas to wlasnie najlepiej, bo to byly nasze chwile, tylko nasze, bo zreszta taki byl moj plan. By miec siebie, tylko dla siebie, bez wpuszczania osob trzecich, by wyssac z siebie nawzajem jak najwiecej milosci, czulosci, seksu i mocy malych i duzych pocalunkow. Wszystkim ciekwaskim wiekszej liczby szczegolow powiem tylko: zadzwonicie, napiszcie, jak bedzie taka sposobnosc to opowiemy. Ja wiecej nie bede w temacie dopisywac. Zreszta zdjecie mowi samo za siebie, a ja mam nadzieje, ze spawilam Ci mile i niezapomniane urodziny, nastepnym razem obiecuje bedzie z tortem i normalnym lozkiem :)

Kochanie, to co wlasciwie chcialam dzis napisac, to fakt, ze z kazdym dniem doceniam dar tego, ze jestes czescia mojego zycia, a ja Twojego. Bo wiem, ze nie tylko znalazlam w Twojej osobie to czego cale swoje dotychczasowe zycie szukalam. Ale jestes moja ostoja, to Ty sprawiasz ten prawdziwy i szczery usmiech na mej twarzy, to Ty sprawiasz, ze mam cele a nie tylko marzenia, ze chce byc lepszym czlowiekiem, i ze (przede wszystkim) dostrzegam gupote niektorych moich poczynan.

Nie wiem, jakie beda te swieta. Wiesz, ze sie troche ich boje, ze wolala bym miec Ciebie przy sobie. Wiem tez, ze choc troche sie na nie tez i ciesze, bo bedzie mama, Olek, dziadzius, choinka, pierniki i snieg, duzo sniegu. Wiem tez, ze teraz jestem bardzo potrzebna mamie, Malemu i ze chce spedzic z nimi choc troche czasu. Ale wkurzaja mnie pierd... konwenanse w zyciu czy cos tam jeszcze, ze po prostu nie mozesz byc z nami. Ale wiem jednak, ze bede miec Ciebie gleboko w seruszku i dzieki cudom dzisiejszej techniki na cale 3 bezplatne godziny telefonowania dziennie :) I wiem tez, ze kazde kolejne swieta beda o wiele bardziej kolorowe, piernikowe, choinkowe i nasze :) A smutek tych nadchodzacych dni, taka mala zyciowa niesprawiedliwosc sprawia, ze to slodkie po gorzkim bedzie jeszcze lepiej smakowac.

Kayah spiewa:

"Piękny świat gdy dzielisz go z kimś
lecz dzisiaj jesteś sam,
patrzysz i znów zachwyt i ból
bo kiedy jesteś sam
choć cały świat u stóp
masz go tylko pół"

Ja nie jestem sama, Ty nie jestes sama! Mamy siebie! I to sie liczy!


KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

wtorek, 14 grudnia 2010

Kraków

Autor: Uszko :* o 20:27 1 komentarze
Myślałam jakiś czas co można by tu napisać na temat wyjazdu do Krakowa. Dziś już wiem, że wystarczą nasze wspomnienia Kochanie prezenty znane tylko mi, seks znany tylko nam i chwile spędzone tylko we dwie. A może Ty się pokusisz aby opisać Kraków Misiaku.
Dla was kochani w prezencie zdjęcie które ukazuje tamte chwile.



Ps. Jesteś dla mnie wszystkim :*

środa, 8 grudnia 2010

Podrzwam Ci pieroga

Autor: susie.q o 11:04 1 komentarze
Przychodzi maz do domu i widzi, ze zona zjedza po poreczy od schodow i pyta:
- Kochanie, co robisz?
- Podgrzewam ci pieroga.

Kochanie!!! Mam dobry humor juz od rana, a pierogowy dzolk bedzie dzis mnie jeszcze nie raz doprowadzal do smiechu :) KOCHAM CIE BARDZO i lubie jak z rana po malej wymianie smsow piszesz mi: KOCHANIE USPOKOJ SIE!!! W takich momentach wiem, ze z jednej strony starasz sie zachowac spokoj, wiesz ze jestes w pracy i nie wolno Ci sie za bardzo rumienic. Ale z drugiej masz ten blysk w oku, ten Twoj lubiezny usmieszek, przez Twoje cialo przechodza tysiace ciareczek a...(reszte pozostawimy juz sobie). Na deser mam dla Ciebie jeden z moich ulubienszych zbiczuszkowych kawalkow, lejdis end dzentelmen etenszon pliz ^^



KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Krotko na Mikolajka

Autor: susie.q o 11:33 1 komentarze
Kochanie!!! Wiem, wiem dawno juz tutaj nic nie pisalam. Za to Ty plodzisz coraz to piekniejsze slowa :) ktora sprawiaja, za za kazdym razem jak je czytam lezka szczescia i dumy kreci mi sie w oczku. KOCHAM CIE BARDZO i jeszcze raz cytujac Alicje:

"Niektórzy tego chcą
Ale ja nie chcę niczego
Jeśli to nie jesteś Ty, Kochanie
Jeśli nie mam Ciebie, Kochanie
Niektórzy chcą diamentowych pierścionków
Niektórzy po prostu chcą wszystkiego
Ale wszystko nie znaczy nic, jeśli nie mam Ciebie"

Kochanie! Wiem, ze nie jest to moze najszczesliwszy okres dla nas, patrzana na pare borykajacych sie problemow domowych. Wiem, ze coraz bardziej doskwiera nam odleglosc. Wiem tez, ze musze jeszcze bardziej popracowac nad soba, moim "jutrem" i paroma innymi glownymi powaleniami. Ale wlasnie wczoraj zrozumialam, taka mala jedna rzecza, ze mam dwa wyjscia. Albo dalej sie bac i odkladac wszystko na jutro. I prawdopodobnie doprowadzic Cie kiedys tym do skraju nerwicy i wkurzenia. Albo zyc dzisiaj, teraz, zaraz i dzielic kazdy kawalek mojej osoba z Toba. Wiec basen jest murowany i bardzo chetnie sie z Toba na niego wybiore :) Z mojej strony byloby to naprawde mega egoistyczne i niesprawiedliwe obierajac Tobie i nam taka przyjemnosc pluskania sie w babelkowej wodzie :)

Kochanie! Dzis bedzie krotko, choc mam duzo do powiedzenia, ale ciezko mi dzis sensownie sklecic mysli. Wiem, ze nie jestem idealem, choc nie poszukujemy idealow w zyciu. Ale wiem tez, ze jestes kierunkiem, droga na lepsze. Dla Ciebie chce byc ta lepsza, Tobie chce dac to lepsze, nasze wspolne zycie. Dom, Szymka i Hanie, moze male ladne Bmw w garazu :) i cieple wakacje :) I duzo duzo milosci tak do konca naszych dni i jeszcze jeszcze troche dluzej :)

Kochanie! Dziekuje raz jeszcze za ten dluzszy weekend, bardzo duzo mi on dal. Zaluje tylko, ze nie byl na zywo, ale obiecuje ze odbijemy to kiedys i to z nadwyzka :)

KOCHAM CIE BARDZO :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

niedziela, 5 grudnia 2010

Troskliwy Miś

Autor: Uszko :* o 16:34 1 komentarze


Kocham Cię :*

piątek, 3 grudnia 2010

Częstochowa i Myszków

Autor: Uszko :* o 10:49 1 komentarze
Tak jak obiecałam piszę ciąg dalszy urodzinowej przygodny. Wiem, że trochę to trwało, ale myślę, że będzie teraz lepiej smakować. Po opisanych wcześniej przygodach u mnie przyszedł czas na długo wyczekiwany wyjazd i spotkanie z teściową. Oczywiście z racji tego, że mieszkam na wiosce pod Warszawą dotarcie do cywilizacji wymaga czasem prawdziwych akcji strategicznych. Udało się najpierw autobus, później pociąg i jesteśmy na zachodnim. Wszystkim którzy nie byli w Warszawie stanowczo odradzam dworzec zachodni. Głęboki PRL połączony z brakiem oznaczeń, informacji i panią plującą przez głośniki. Gdybym nie była z Warszawy ciężko było by mi się odnaleźć na tym dworcu. Polecam centralny chociaż jakaś mała namiastka cywilizacji.
To była nasza pierwsza wspólna podróż. Więc normalną rzeczą było lekkie zdenerwowanie i zrobienie wszystkiego jak najlepiej. Udało mi się już nauczyć moją dziewczynę, że nie da się zawsze robić i działać idealnie. Więc gdy coś nie wychodzi już się mniej denerwuje.
Wsiadłyśmy, o dziwo nawet nie czekałyśmy długo na pociąg, nie miał opóźnienia a jak na PKP to prawdziwy cud. W przedziale prawie pustki tylko my i jakaś pani która za pół godziny wysiadła. Nareszcie same!. Wiecie co mnie zastanawia, że jak ktoś obcy jest obok, mam wielką nieokiełznaną ochotę na dotykanie swojej dziewczyny gdzie popadnie. To swojego rodzaju gra wstępna przed tym co ma się wydarzyć gdy obca osoba nas opuści. Wtedy najdrobniejszy dotyk sprawie lekkie podniecenie wystarczy, że położę nogi między jej nogami a już robi się cieplej. Czy to już ekshibicjonizm?.
Zostałyśmy same i mogłam ją dotknąć w końcu tak jak chciałam i tam gdzie chciałam bez żadnych ograniczeń i obaw, że złapanie za rękę może zgorszyć jakąś starszą panią. Łapałam ją nie tylko za rękę :) Im bliżej Częstochowy tym większy strach spotkania z teściową. Serce waliło mi jak oszalałe ale myślałam dasz radę, dasz radę. Nagle Zuzia powiedziała jesteśmy. O zobacz tu pracuje mój tata tu chodzę do pana cipologa tam za tym zakrętem chodziłam do szkoły. I widziałam tą radość w jej oczach tak jak małe dziecko które odpakowuje prezenty. I wiesz Kochanie bardzo chętnie pojadę kiedyś na zwiedzanie Twojej Częstochowy. Chętnie pocałuje Jezuska w stopy i pozwiedzam wszelkie znane Ci kąty. I gdybym była na tyle wyrafinowaną osobą zrobiłabym to dumnie idąc przez to miasto z Tobą za rękę. Jednak wiem czym to grozi. Pociąg zatrzymał się na stacji w Częstochowie a mi serce o mało nie wyskoczyło przez gardło. Zuzia krzyknęła Jest Jest! a mi lekko ugięły się nogi. Widzę jak Zuzia obejmuje mamę i jakoś zdenerwowanie lekko puściło buzi buzi buzi i już wiem, że musi być dobrze. Kochanie nie wiem czy Ci to mówiłam już ale masz bardzo ładną mamę i nie wiem co Wy macie z tym wiekiem uważam jednak, że stanowczo przysadzacie. Obie nie wyglądacie na swoje lata więc proszę mi się uspokoić bo będę musiała bić. To spotkanie było nam bardzo potrzebne i wiem, że gdyby się nie odbyło brakowało by mi czegoś. Teraz już jestem spokojna i wiem, że teściowa stanie za nami murem. Bardzo ciepła, ładna, pełna miłości kobieta która robi najlepsze ruskie pierogi jakie jadłam w życiu. I mam nadzieję, że doskonale zdaję sobie sprawę ze swojej wartości. Wiem już, że masz po mamie śmiech, pewien styl opowiadania historii i wychodzenie godzinę wcześniej niż zachodzi taka potrzeba. Dla mnie jesteś do niej podobna i zdania w tym temacie nie zmienię. Już jej dziękowałam za to, że dała mi taką Ciebie ale zrobię to jeszcze raz i tu.

Kochana Pani Beato !!
Dziękuję za danie mi możliwości kochania Pani Córki.
Dziękuję, że stworzyła Pani z mężem takiego cudownego człowieka jakim jest Zuzia bo to bez wątpienia zasługa wychowania rodziców.

Wysiadłyśmy z pociągu w Myszkowie gdyż nasze spotkanie wymagało pewnej akcji tajnos agentos i Częstochowa z racji swoich gabarytów odpadała od razu. Myszków ... hmm nic dodać nic ując mieścina. Za to mają w niej knajpę z obrotami przewyższającymi na pewno nie jedna w warszawie. Herbatka, kawka i historie rodzinne. Wiem Kochanie, że dawno nie widziałaś się z mamą i wiem, że to spotkanie było Ci bardzo potrzebne zresztą dokładnie tak jak Twojej mamie. Siedziałam słuchałam tych historii w sumie nie wiedziałam za bardzo o kim mówicie ale i tak się cieszyłam, że mogę w tym uczestniczyć. Że staję się po woli Twoją oficjalną dziewczyną, że nie jestem już jakąś tam anonimową Kamilą. Że obie będziemy miały już jakiś obraz siebie na wzajem. Czas w tej kawiarnianej knajpce zleciał tak szybko, że chciałam powiedzieć nie jeszcze zostańmy. I na prawdę czułam pewien niedosyt gdy widziałam jak Twoja mama się już z nami żegna i powoli odchodzi w stronę pociągu. Zaskoczyło mnie ogromnie to że zostałam zaproszona na święta wielkanocne do Częstochowy. Chciałabym bardzo spędzić z wami te święta pytanie tylko czy podołam ciężarowi poznania dalszej Twojej rodziny z myślą bycia Twojej dobrej przyjaciółki.

Ogłaszam wszem i wobec że mam SUPER TEŚCIOWĄ !

Bardzo cieszę się, że wpadłaś na taki pomysł Kochanie i chętnie poddam się częstszym spotkaniom z Twoją mama. Przyznam ostatnio myślałam nad tym, że Twoje pomysły na prezenty i niespodzianki zawstydzają mnie. Tylko dlatego, że nie spodziewałabym się takiego prezentu od Ciebie a tu bach. Zawstydza mnie również to, że masz zawsze dla mnie tyle rzeczy a ja mam wrażenia dawania Ci prezentowych standardów. Ale jak powiedział kiedyś ktoś mądry nie mierzmy miłości rzeczami materialnymi. Amen.
Wsiadłyśmy po długim oczekiwaniu do PKS-u tym razem i nie ważne jak on wyglądał i że było w nim zimo z Tobą Kochanie ta podróż była cudowna. I minęła tak szybko, że nawet nie zwróciłam uwagi jak długo jechałyśmy. Dotarłyśmy do Krakowa ....
A co w nim się działo napiszę w trzeciej odsłonie wpisu bo co za dużo to nie zdrowo.

Ps. UWIELBIAM CIĘ KOCHANIE MOJE
RÓWNIE MOCNO KOCHAM
I DZIĘKUJĘ ZA TE URODZINY
TWÓJ GROSZEK :*

czwartek, 25 listopada 2010

Warszawa

Autor: Uszko :* o 17:26 3 komentarze
Przyjechała do mnie w czwartek, nie mogłam się doczekać kiedy ją zobaczę serce waliło jak oszalałe. Jak zwykle zostawiłam prawie wszystko na ostatnią chwilę więc latałam po domu jak oszalała. Jeszcze to tamto o kurde jeszcze tam. Dzwoni telefon. "Kochanie Pan powiedział, że będziemy na Zachodnim o 11" pomyślałam fuck zawsze jest o 12. Panika. Szybko. Wybiegłam z domu w końcu co jak co ale moja dziewczyna nie może na mnie długo czekać. Po drodze kupiłam kwiatki które jak zobaczyłam i usłyszałam cenę pomyślałam "Boże niech nie zadziała ten terminal". Kochanie sama zrobiła bym ładniejsze na prawdę. Jednak myśl, że przywitam Cie z pustymi rękami. Nie nie nie ma takiej możliwości. Uwielbiam Twoją minę gdy zauważysz kwiatki leżące na siedzeniu. Jazda po Warszawie o godz. 11 jest prawie nie możliwa, więc kolejna przeszkoda korek. Później jeszcze szybka nawigacja w postaci Ewadzajny i jestem.
Widzę ją stoi tyłem koło autobusu. Chcę już do niej dzwonić, ale odwraca się. Jest wreszcie! Moja! Szeroki uśmiech! Buzi na dzień dobry i wsiadamy do samochodu. Zawsze mi mówisz "Nie denerwuj się" ale jak to zrobić jak z radości chciała bym podnieść tego Parcha i wykrzyczeć KOCHAM CIĘ ! Jedziemy. I nie wiem czemu się tak dzieje Kochanie ale jak siedzisz koło mnie w tym samochodzie czuję się bezpiecznie i po chwili spokój sam przychodzi. Wystarczy, że złapiesz mnie za rękę a zapominam już o wszelkich głupotach. Od kiedy przyjeżdżasz rytuałem stało się odwiedzanie Justyny i małej Jagódki które nie popuszczą nam okazji wspólnego spotkania. Lubię do nich jeździć z Tobą. Kiedy widzę Cię z Jagódką na rękach wiem, że będziesz cudowną mamą. Ten blask w oczach kiedy masz ją w ramionach mówi Hania i Szymon będą mieli super mamuśki. Wiem, że zapewne obie nie marzyłyśmy o niczym innym jak znalezieniu się u mnie tylko Ty i ja. Ale jak zawsze wpadłam na genialny pomysł. Nie wiem czy wiesz, ale dziś mam trochę sobie za złe to, że nie zapytałam Ciebie również o zdanie. Razem powinnyśmy ustalić czy brać Justynę i Jagódkę do galerii. Jednak wiedza, że ciągle siedzi w tym domu sprawiła, że lekko rzuciłam propozycję. I widziałaś jak się ucieszyła aż jej się oczy zaświeciły. Znając Ciebie doskonale wiem, że mimo marzenia chwili tylko ze mną sama byś tak zrobiła. Justyna zaczęła suszyć nosidełko a my z Zuzią leżałyśmy z Jagódką. Dziwnie się czułam gdy moja jeszcze niedoszła chrześnica patrzyła się swoim lekko rozjechanym wzrokiem niemowlaka jak całuję swoją dziewczynę. Jednak tak długo nie czułam smaku i miękkości tych ust, że nie mogłam się powstrzymać. Mieliście kiedyś tak .... każde delikatne muśnięcie najczulszy dotyk sprawiał, że wasze ciało przechodziły dreszcze a pewna dolna część ciała mówiła WEŹ MNIE ! TERAZ ! NIE CZEKAJMY !
Jednak Jagódka doskonale stopowała nasze zapędy. To tak jak z zakazanym owocem który kusi, którego nawet próbujesz odrobinę, ale nie możesz się nim nacieszyć w pełni. Do dziś czuję te niesamowite emocje towarzyszące nam tego dnia.
Ruszyłyśmy do galerii. Zakupki. Zuzia kupiła mi książkę mówiąc, że to w prezencie urodzinowym choć nie wiedziałam jeszcze, że aż tyle mi podaruje bo bym jej na to nie pozwoliła. Czytam tą książkę wytrwale choć przyznam, że im dalej w głąb obrzydza mnie coraz bardziej. Ale w końcu to ja Kamilka uwielbiam prawie wszystko co związane ze śmiercią. Wiem, wiem może wam się wydać lekko przerażające jednak mnie to fascynuje. I mogę jedynie zapewnić, że jest to raczej zdrowa fascynacja. Nie ubieram się na czarno, nie śpię w trumnie nie fascynuje mnie męczenie zwierząt nic z tych rzeczy. Po empiku odwiedziłyśmy smyka dla Jagódki, jedzonko i zakupy na wyjazd. Kochanie to jest właśnie ta cholerna codzienność o której tak marzę. Aby iść do choć by chińczyka na kuraka w 5 lub 7 smakach. Żeby pośmiać się z tego, że pani nie jest w stanie wyjaśnić czym się różni 5 smaków od 7 to jest właśnie to. Gdy mogę dzielić z Tobą realnie dzień jest on najszczęśliwszym jaki mam. Odwiozłyśmy dziewczynki i w standardowym korku wracałyśmy już do mnie. Twoja bliskość sprawiła, że napięcie tego dnia mijało coraz bardziej. Podróż która zazwyczaj ciągnęła się jak flaki z olejem tym razem trwała zaledwie pół sekundy. W końcu pojawił się znajomy krajobraz sklep i mój dom. Szybko na górę.
TYLKO MY!
To wszystko działo się tak szybko , że nie pamiętam co było po kolei. Doskonale przypominam sobie smak Twoich ust których byłam spragniona jak pustynia wody. Najpierw w prezencie dostałam rękawiczki właśnie takie jak chciałam, żelki właśnie takie jak lubię i kroplówki do picia ale o co chodzi to wiemy tylko ja i Zuzia. Po chwilowym amoku i umyciu moja dziewczyna zapytała czy chce 2 prezent teraz czy w Krakowie. Oczywiście, że teraz. Przecież wiesz jaka jestem niecierpliwa. I nigdy nie zgadniecie co dostałam. Mogę się założyć, że nikomu nie przyszło do głowy właśnie to co otrzymałam ja.
Moja najukochańsza dziewczyna kupiła mi gwiazdkę z nieba!
Nazwała ją Kamila i Zuzia.
Pierwsze słowa skierowane w liście brzmią
" 23 listopad 2010 to bardzo szczególny dzień który ma szczególne znaczenie. Internetowy rejestr gwiazd dodał gwiazdę o współrzędnych niebieskich RA 13h29m12.63 ....... mag do swojego rejestru. Zuzia sprezentowała Tobie gwiazdę o nazwie Kamila i Zuzia w Internetowym Rejestrze Gwiazd. Dzięki IRG pamięć tego dnia została udokumentowana w bardzo wyjątkowy sposób".
I tak jak obiecałam znalazłam ją Kochanie mam nadzieje tylko , że się nie pomyliłam
oto ona:

Zdjęcie nr 1


Zdjęcie nr 2


Zdjęcie nr 3



Dostałam nawet certyfikat który zawiśnie w naszym domu na ścianie Kochanie :*
Dalszej części nocy już wam nie zdradzę zostanie naszym słodkim sekretem ale powiem tylko, że było delyszysowo. I dzięki Tobie te urodziny stał się najlepszymi jakie miałam w swoim życiu. To zadziwiające, że czekałam na nie aż 25 lat ale wiesz co było warto. I wiem też, że dzięki Tobie moje całe życie będzie magiczne. A to wcale nie koniec urodzinowych niespodzianek bo jeszcze był Kraków w którym było równie wspaniale i teraz o nim myśląc chętnie bym jeszcze wróciła. Było też spotkanie z teściową. Wspaniała Kobieta mówię wam. Pełna miłości którą widać na zewnątrz. Ale o tym wszystkim napiszę w następnych wypocinach.
Podsumowując ......

Chciała bym móc zatrzymać ten czas kiedy do mnie przyjeżdżasz. Kiedy zobaczę Cię pierwszy raz, zniszczyć wszystkie zegarki świata aby czas nie istniał.
I żebyś tak już została na zawsze !
Kocham Cię :*
Twój Groszek :*

CIĄG DALSZY NASTĄPI

wtorek, 23 listopada 2010

BARDZO WAZNY DZIEN!!!

Autor: susie.q o 10:49 1 komentarze
Drodzy Czytelniku!!!

Dzis mamy bardzo, bardzo wazny dzien w grodzkowo-rzezuszkowym zyciu :) Bo gdyby nie ten dzien, gdyby ten dzien sie nigdy nie wydarzyl, gdyby te piekne 25lat temu na swiat w pewnym warszawskim szpitalu nie przyszla Kobieta mojego zycia, nie bylo by teraz mnie i nas. Dlatego dziekuje temu panu na gorze, ze zeslal mi z nieba te cudowna kobiete, a nie zatrzymal ja dla siebie.

KOCHANIE STO LAT STO LAT STO LAT JESZCZE RAZ :*:*:*:*:*

I zycze Ci dzis, by nasza milosc sie nie konczyla, bo wiem ze majac ja, jestesmy w stanie zdobyc, zrobic i osiagnac wszystko :) A zwlaszcza zrealizowac nasz maly plan. Tak przyziemnie i na teraz zycze bardzo goraco, by wreszcie to male zielone cos na P. nie bylo juz dluzej Twoja wlasnoscia :)

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

A teraz maly wirtualny torcik urodzinowy


I razem ze Steviem zaspiewam Ci:



Do jutra.
Twoja Rz.:*

poniedziałek, 22 listopada 2010

Urodzinowo

Autor: Uszko :* o 17:18 1 komentarze
Urodzinowa relacja na gorąco !!!
Mam NAJCUDOWNIEJSZĄ DZIEWCZYNĘ NA ŚWIECIE !!! i nic tego nie zmieni. Zuzia sprawiła, że te 25 urodziny choć tak naprawdę są jutro, już dziś wiem, że były dokładnie takie jak to kiedyś sobie wymarzyłam. Jestem jeszcze w szoku tego weekendu, spotkania z teściową, wyjazdu. Leże sobie w tym łóżeczku gdzie jeszcze niecałe 5 godzin temu leżała ze mną moja dziewczyna. I chcąc nie chcąc łzy lecą mi z oczu same. Wiem Kochanie, że obiecałam "Nie będę płakać" ale one lecą ze szczęścia po prostu. Szczęścia jakiego nikt mi jeszcze nie dał i dawać nie będzie no chyba, że będziesz to Ty. Dziś będzie krótko bo na gorąco, ale na pewno pokuszę się o większy opis bo tak jak napisałam spotkanie z teściową, wyjazd do Krakowa, Wawel, pierwsza wspólna podróż, prezenty to wszystko opisać po prostu muszę. Jedno na dzień dzisiejszy co przychodzi mi do głowy w tym szoku amoku to to, że KOCHAM CIĘ NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE I JESTEŚ KOBIETĄ MOJEGO ŻYCIA!!! DZIĘKUJE JESZCZE RAZ :*

Ps. A wiecie, że zostałam nieoficjalną żoną :) I obiecuję Kochanie, że Twoje urodziny będą równie nie zapomniane :*

KOCHAM CIE :*
Twój Groszek :*

niedziela, 14 listopada 2010

Twoja

Autor: susie.q o 01:39 1 komentarze
Im blizej dnia naszego spotkania, tym bardziej czuje Cie kazdym moim zmyslem. To sa takie drobne chwile, czesto nie do konca swiadomie przeze mnie wywolywane. Te chwile przychodza, bo bardzo za Toba tesknie, wychodza z mojego najglebszego ja, ktoremu Ciebie tak bardzo brakuje. Pojawiaja sie i momentalnie sprawiaja wielki usmiech na mej twarzy.

Rano gdy otwieram zaspane oczy, czuje jak lezysz kolo mnie, jak wstulasz sie we mnie bardzo mocno, wrecz nie chcesz bym Cie wypuszcila. Czuje wtedy zapach Twoich wlosow. W ciagu dnia wielokrotnie przychodzi do mnie Twoj cudowny pocalunek. Twoje usta, te delikatne, te wrazliwe na milosc, te malinowe, te moje. Te, ktorych smak nie tylko sprawia moje dobre samopoczucie, ale daje mi sile, takiego malego kopa, by niezaleznie od dnia, pogody i tysiaca malych i duzych prolemow, miec checi by isc dalej. Czesto tez slysze jak szepczesz mi do ucha lub mowisz stajac przede mna: Kocham Cie. I widze to male cos w Twoich oczach, ta dume i milosc, ktorymi karmisz mnie juz od ponad pol roku. Widze tez Twoj usmiech, moje doleczki, ktorych slodycza osladzam kazdy moj dzien.

I sa tez te male chwile, te ktore zaskakuja nawet mnie sama. Gdy palcami czuje akspamit Twojej skory, gdy widze jak moje rece wedruja po Twoim cudownym ciele, sprawiajac ze ono po malu zaczyna prezyc sie w rytm naszej milosci. Gdy czuje tak realnie Twoj dotyk, Twoja bliskosc, smak chocby Twojego brzuszka, ktory tak bardzo kocham i kocham obsypywac go tysiacem malych pocalunkow.

Ostatnio wyszeptalas mi do ucha: ... ! Dostalam dreszczy, momentalnie. Bo bylo to tak realne, tak nasze, tak Twoje, tak pelne milosci, potrzeby bliskoci, potrzeby stania sie jednym cialem i jedna dusza. Czulam wtedy jak bardzo jestes ... i ... . Ze nie moge czekac ani chwili dluzej. Ze musze ... i sprawic moim szalonym tancem palcow, ze po bardzo dlugiej chwili padniemy obie na lozko, zmeczone, spocone, szczesliwe i patrzac sobie gleboko w oczy, powiemy te dwa male slowa.

Kochanie, ta sa te chwile, kiedy tym bardziej czuje, jak wielkiego szczescia dostepuje majac Ciebie. Jak wiele dla mnie znaczysz, jak wiele mi dajesz. Pomyslalam tez ostatnio, wrecz oblalam sie duma, ze jestes moja, tylko moja. Ze tylko dla mnie Twoje usta wypowiadaja te 3 male zboczuchowe slowa. Ze pragniesz tylko mnie i mnie oddajesz sie co noc. Ze Twoje cialo pragnie mojego ciala, ze tylko mnie obnazasz Swoje piekne ksztalty. Ze slowo wiernosc i tylko moja, jednyna, na zawsze nabieraja tego cudownego smaku, smaku zycia, o ktorym zawsze marzylam, ktorego zawsze pragnelam. I ten niekonczacy sie spokoj. Co bedzie jutro, tego nikt z nas nie wie tak do konca. Jedno co wiem napewno, ze bede Cie kochac nadal, nieskonczenie, zarliwie. Cala reszat sama sie juz ulozy.


KOCHAM CIE BARDZO :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

czwartek, 11 listopada 2010

Moc miłości

Autor: Uszko :* o 16:07 3 komentarze
Rok temu tego samego dnia już po rozstaniu leżałam w tym łóżku zapewne ze łzami w oczach choć przyznam szczerze nie pamiętam już tego okresu tak dobrze. Znasz mnie więc zapewne były wtedy łzy.Tona negatywnych myśli błądząca po mej głowie zmieniała miłość w nienawiść i na odwrót. Zastanawiałam się po co w ogóle jest miłość? Do czego prowadzi to uczucie? Czy tylko do tego aby na początku poznać co to radość z bycia i dawania całej siebie 2 osobie? Zauroczenie, wspólne plany, pragnienie spędzania każdej wolnej chwili z ukochaną osobą? A następnie płaczu, bezsensownych myśli bólu jaki wiąże się z rozstaniem. Wiele pytań i w sumie brak konkretnych odpowiedzi. Każdy z was który kiedykolwiek czuł ten stan wie na czym polega miłość co nam daję i co dzięki niej możemy dać my. Ale czy wiecie co to jest prawdziwa miłość i jaką moc ona daje.
Każdy rozpatruje te pojecie indywidualnie a i z biegiem lat to co sądzimy dziś za parę lat wydaje się dziecinne. Powstało już zapewne bardzo dużo wpisów na temat miłości. Temat rzeka o którym można pisać rozmawiać a i tak każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ale czy zdania te przypadkiem nie są takie same? Nie mówią tego samego innymi słowami?
Milion pytań a dziś wiem, że odpowiedź na wszystkie moje jest jedna.
Zuzia
Wystarczy poznać tą odpowiednią osobę. Ja już wiem, mi się udało. Zważywszy na ilość ludzi na tym świecie ok. 6,8 mld nie jest to łatwe zadanie. Ale po co jesteśmy na tym świecie? Żeby wegetować ? Nie. Bez miłość życie jest czarno białe nawet jeśli masz pieniądze, spełniasz swoje marzenia robisz miliony innych rzeczy które zadowalają chwilowo, brak drugiej osoby gdy przychodzisz do domu dla mnie wymazuje powyższe dobra. Człowiek z wiekiem dochodzi do wprawy i zauważa jak działa ten mechanizm. Raz ranią Ciebie, innym razem kogoś ranisz Ty. Dzięki Z. zrozumiałam, że w miłości tej prawdziwej nie ma miejsca na robienie sobie na złość, ranienie się nawet te nieświadome, a jak już tak się stanie przepraszać za błędy jakie się popełniło. I wreszcie to co najważniejsze wzajemny szacunek i szczerość. Wiem, że ona twierdzi, że to ja nauczyłam ją tego wszystkiego, ale prawda jest taka, że nauczyłyśmy się tego od siebie wzajemnie Kochanie. Bo stwierdzenie, że staję się lepsza dzięki tej miłości zdecydowanie tyczy się też mnie.

"Dla Ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest.
Nie potrafię być przed Tobą nikim więcej.
Sztuczny wdzięk odbierasz słowom.
Czynisz szczerym każdy gest, i znów
jestem tą tysięczna wśród tysięcy."


Nie wiem co zdarzy się w przyszłości, nikt tego nie wie. Czy nauczę się niemieckiego?
Czy będę szczęśliwa w obcym jak na razie dla mnie kraju? Czy stworzymy ten dom o którym obie marzymy? Zauważyłam, że teraz zamiast zastanawiać się nad odpowiedziami po co jest miłość i co to w ogolę jest tworze kolejne pytania dotyczące tego co nas czeka. A dlaczego? Bo już poznałam odpowiedź na pierwsze. I otrzymałam ją właśnie wraz z pojawieniem się Twojej osoby. Los się do mnie uśmiechnął. Wierze, że odpowiedzi na pytania pojawiające się teraz jak zawsze poznamy razem.
Kiedyś pewna kobieta której imienia jak w Harrym Potterze wymówić nie można powiedziała "Czasem miłość nie przychodzi tak od razu, trzeba ją wypracować." Prawda?.
Gówno prawda albo jest albo jej nie ma, nie da się wypracować uczucia.
Zuzia całą sobą sprawiła, że ją pokochałam. Jej nie da się nie kochać. Na każdym kroku pokazuje jak bardzo jej zależy na tym uczuciu, jak tęskni. I fakt faktem daje mi to wszystko czego szukałam. Jest niemalże idealna i sprawia, że każdy dzień bez niej obok ciągnie się i jest nie do zniesienia. Dlatego nie wyobrażam sobie jak mogła bym tu siedzieć i nic nie robić w kierunku bycia z najcudowniejszą kobietą na świecie. I gdy o tym myślę od razu znajduję odpowiedź na wcześniejsze pytania. Nauczę się niemieckiego, będę szczęśliwa gdziekolwiek oby tylko z Tobą, a po naszym domu z niedużym ogródkiem będą biegały dzieci! A my będziemy najszczęśliwszymi kobietami na świecie! Bo mamy siebie! Bo każdego dnia na samą myśl, że Cie mam w oku ze szczęścia kręci mi się łezka. Wiem, że gdy mam problem mogę nim się z Tobą podzielić. Wiem, że mi pomożesz, że wysłuchasz. Że po prostu jesteś!.

I żeby was i Ciebie Kochanie przytrzymać w niepewności obiecuję, że kolejny wpis będzie dość pikantny... Bo Z nie tylko jest wspaniałą kobietą ale i wspaniałą kochanką. Która sama z siebie próbuje, uczy się i nigdy się nie poddaje. A gdy widzę ten specyficzne wzrok gdy ... nie nie nie o tym w następnym wpisie. I jeszcze coś na koniec. Cytat z dzisiejszego Klanu :)

"Miłość rośnie wprost proporcjonalnie do odległości miedzy zakochanymi."

Kocham Cię
Twój Groszek :*

sobota, 6 listopada 2010

Kolorowe kredki

Autor: Uszko :* o 15:22 2 komentarze
05.11.2010 godz. 19 wróciłam z pracy i w drzwiach usłyszałam słowa taty "Przesyłka do Ciebie". Wiedziałam, że moja NAJWSPANIALSZA KOBIETA NA ŚWIECIE wysłała mi coś, ale nie chciała się zdradzić ze swoim pomysłem. Wzięłam kopertę do ręki i po kształcie szczerze mówiąc nie miałam pojęcia co to może być. Odpakowałam i ujrzałam coś co w sposób niewyobrażalny kojarzy mi się z dzieciństwem. Z. doskonale o tym wiedziała bo dość często powtarzałam jej z czym kojarzy mi się dzieciństwo i o czym marze. I dostałam to od mojej dziewczyny!. W sumie taki nie duży prezent a tak niesamowicie mnie ucieszył. Dziękuję Kochanie jeszcze raz naprawdę bardzo mnie zaskoczyłaś :*

A dostałam to

I Kochanie 1 kolorowanka już skończona wygląda jak za dawnych dziecięcych lat :)

A i chciałam jeszcze dodać że mam to szczęście aby dzielić każdy dzień w roku z Tobą. I to największy prezent od Ciebie jaki mi dajesz :*
Ps. Kocham Cię :*
Twój Groszek

środa, 3 listopada 2010

Na deser

Autor: susie.q o 19:43 2 komentarze

Na deser dzis jeszcze Kochanie :**:

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Pewna sobota

Autor: susie.q o 15:44 1 komentarze
“Mysle, ze nie bylo az tak wielkiej konkurencji i napewno gdzies tam sa o niebo lepsze :)"

Powiedziala moja dziewczyna pewnego sobotniego wieczoru :) Zaczelo sie jak zwykle od tego, co robie dosc czesto i choc wlasciwie znam juz dobrze odpowiedz, to jednak pytam: -K. czy naprawde sprawiam wrazenie zboczucha? -Masz takie przeblyski :) Ale kazdy normalny je ma.

Drogie Panie, droga K. pisze ten tekst, bo chciala bym przelac "na papier" moje jeszcze ostatnie przemyslenia i to co jeszcze siedzi w mojej glowie. Poznajac K. poznalam kobiete, z doswiadczeniem, tym zyciowym, ale i tym seksualnym. I z bardzo zlamanym serduszkiem. K. dosc czesto powtarza, w co tez wierze, ze moja osoba sprawila, ze to zlamane serduszko na nowo zaczelo znow bic, a zwlaszcza bic w rytmie milosci. Jak tez wiadomo, ze wzgledu na specifike naszego zwiazku nasze "spotkania" glowienie ograniczaly sie do sloneczkowego klikania. Z czasem juz codziennie, az do momontu gdy oczka odmawialy posluszenstwa, a moja madra glowa czyli K. mowila: Kochanie idziemy spac :)

Takim znaczacym miesiacem i momentem naszego zwiazku byl dla mnie kwiecien. "Kwiecien plecien poprzeplata, troche zimy, troche lata." Tak tez bylo i u nas. Zaczelo sie dla nas obu dosc smutno, ja stracilam bardzo bliska mi osobe, K. zmierzala sie jeszcze z przesloscia. I to co mnie wtedy bardzo w niej urzeklo i do dzis w niej urzeka, to jej szczerosc. Ani chwili nie ukrywala przede mna tego, ze jeszcze nie jest gotowa na milosc, a tym bardziej na seks. "Kurde jak ja sobie przypominam, to ja tez mialam taka opinie, ze wszystkim mi sie kojarzylo, ale chyba sie zmienilo ;( a po czym to poznaje? Bo w piatek kolega steplowal umowy i cos mu sie z piczatka stalo, bo zamiast kulka robilo sie jajko i powiedzial: kurde gumka mi sie sciagnela... kiedys byla bym pierwsza osoba, ktora by to wyczaila i zarzartowala, ale ja nawet tego nie wylapalam ehhhh." Teraz z perspektywy czasu, wiem, ze po czesci zlamane serduszko K. i jej niegotowosc sprawily wtedy cos cudownego. Postawilysmy na subtelnosc. I choc zwlaszcza mi bylo trudno zredukowac mojego zboczucha i delikatniej obchodzic sie z tematem, to jednak wiem, ze wlasnie to sprawilo, ze nie tylko ja sie zmienilam, ale i to, ze bardzo zakochalam sie w K.

Badz co badz, fakt tez jest taki, ze tej sobotniej nocy, K. i ja mowilysmy o tym co bylo i co moze bedzie, choc teraz wiem ze bedzie. "Ale ja nie chce zmieniac tematu, teraz chce przeczytac, jak bys sobie to wyobrazala?" Odpowiedzialam szczerze, nie technicznie, ale bardzo szczerze. Bo choc mialam pewne wyobrazenie, wiedzialam juz wtedy, ze nie o to chodzi. Wiedzialam, ze to co sie kiedys miedzy nami stanie, nie bedzie tylko seksem, ale kochaniem. Wiedzialam, ze calym cialem pragne Jej ciala, ale jako wyraz naszej milosci. I wiem tez, ze dzis dosc czesto uzywamy dosc pikantnego slowa mowiac o seksie, ale mysle ze ta pikanteria, albo inaczej mowiac te zboczuchy w nas, nie przeszkadzaja nam w kochaniu sie, wrecz sa idealnym elementem dopelniajacym nasze lozkowe igraszki.

Ostatnio rozmawialysmy jeszcze o tym, jak oceniamy czysto technicznie rzecz biorac, ta nasza piersza noc. Powiem prawde, ze w pierwszym momencie poczulam troche rozczarowania, tym ze jednak wypadlam na ta 4(w 10 pinktowej skali ^^). Jednak zaraz po tym wiedzialam cos innego, cos czym chciala bym sie podzielic z wami. Drogie panie, jak wiecie, poznajac K. bylam "lesbijska dziewica", moja dziewczyna byla juz kobieta z pewnym doswiadczeniem. To ze sie balam, bylo zrozumiale i tym sie z wami juz nie raz dzielilam. Kazdy sie boi, a zwlaszcza ta osoba, ktora bardzo, bardzo kocha. I powiem wam jedna bardzo wazna rzecz. K. czasem dzielac sie ze mna swoja przeszloscia, opowiadala historie o seksie do wczesnych godzin porannych, czy tez pewnej kobiecie, z ktora miala orgazm za orgazmem. Wiec nie dziw troszke, ze taki dziewiczy wstydzioch jak ja, w dodatku z malym poczuciem wlasnej wartosci, popadal wtedy w "lekkie" obawy. K. jednak mowila cos o nieba wazniejszego. "Zdaje sobie z tego sprawe i powiem Ci, ze ostatnio sobie myslalam, ze i ja z Toba bede sie bala tego 1 razu." A opowiadajac o oszku za oszkiem, dodala: "...mialam orgazm za orgazmem a milosci nie czulam". I drogie panie, drogie dziewice i te ktore kiedys jeszcze beda sie kochac po raz pierwszy z nowymi partnerkami. Nie chodzi o to by zaraz dostawac 10tke, nie chodzi o to by byc ogierem tej pierwszej nocy. To co sie najbardziej liczy to MILOSC, milosc w dzieleniu, jej okazywaniu, jej braniu i dawaniu. I szczerosc, ktora od poczatku towarzyszyla naszemu zwiazkowi. Bo teraz wiem, ze nasz pierszwy raz, byl wyjatkowy i cudowny, bo byl nasz. Bo najpierw pokochalysmy siebie, siebie jako osoby, pozwolilysmy sie poznac i otworzyc na drugiego czlowieka. A pozniej dopiero pokochalysmy siebie w sensie fizycznym. I powiem wam tez, ze mialam to szczescie spotkac ta idealna kobiete, czego i wam zycze, a kluczem do naszego szczescia byla i jest wlasnie milosc i szczerosc. A bac sie zawsze bedziecie, pytanie tylko czego i na ile.

Czasem sobie mysle, co by bylo gdybym przed K. zdobyla jednak choc male doswiadczenie, czy nasza piersza noc tym samym wygladala by inaczej. I choc mysle, ze tak, to jednak nie zaprzatam sobie tym mysli, bo wole koncentrowac sie na tym co jest, a nie tym co moglo by byc. Powiem tez w sekrecie, wracajac do zdania z poczatku, ze teraz czytajac je, troche(choc mi wstyd to powiedziec) dumnie mysle o sobie. Dlaczego? "Kochanie, wtedy mialas 4, ale teraz.... grrrr"- powiedziala moja dziewczyna. Ciekawych dokladnego wyniku odsylam na maila :P No dobra, a teraz schodzac na ziemie, powiem, ze dla tego wlasnie nie liczy sie to, czy w pierwsza noc dostanie sie 4 czy zaraz 10 punktow za swoje osiagniecia, ale to co bedzie kazdej kolejnej nocy. Wazne jest to, co czlowiek tworzy z ukochana osoba. Jak sie dotrze, jak potrze, jak wsadzi, jak sie ze...(zawstydzilam sie :)) I wiem, ze seks z K. sprawia mi niebywala radosc, jest ta wisienka na torcie naszej milosci. Wiem tez, ze kiedys moze mialam taki maly kompleksik zwlaszcza tej nocy do 5 rano, to jednak wiem i to mnie bardziej cieszy, ze stworzylysmy teraz z K. cos tylko naszego, cos bardzo pikantnego, cos cudownego i cos o nieba lepszego. I to sie wlasnie liczy. Dlatego teraz piszac tego posta, jestem dumna z mojej 4ki :) i dumna z mojej dziewczyny, ktora swoja madroscia sprawila, ze i ja w wieku 27 lat nie tylko przestalam byc "lesbijska dziewica" ale i zrozumialam, ze seks tylko wtedy smakuje najlepiej, gdy kochasz i jestes kochana. Bo wszystko inne jest tylko zwykla zabawa.

Teraz na mej twarzy rysuje sie wielki banan, bo ciesze sie na to co jeszcze przed nami. Na te wiele wpolnych nocy, na nasze popludniowe herbatki i poranne sobotnie tiru riru na kanapie :) KOCHAM CIE BARDZO i dziekuje za wszystko. Tym samym na razie koncze moje przemyslenia co do tej nocy, choc moze kiedys do tego jeszcze wrocimy. Na razie chce bardziej myslec o tym co bedzie :)

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

poniedziałek, 1 listopada 2010

Enneagram, kawałek mnie i dwa zboczuchy

Autor: Uszko :* o 15:44 1 komentarze
Dziś wchodząc na gg zobaczyłam odnośnik do pewnej strony która po odpowiedzeniu na pewne pytania mówi Ci jakim rodzajem osobowości jesteś. Pomyślałam czemu by tego nie sprawdzić za namową koleżanek wyliczałam już datę swojej śmierci, ślubu itp wiec kolejne nowe informacje na mój temat wcale mnie nie zdziwią a tu bach ...
Chciałabym Kochanie abyś się odniosła do tych informacji i tu mówię poważnie bo zastanawiam się jak Ty mnie widzisz.
Dowiedziałam się, że :
Jak postępować ze mną
  • Praw mi dużo komplementów. Wiele dla mnie znaczą ..... (Kochanie naprawdę jestem takim próżniakiem?).
  • Wspieraj mnie jako przyjaciel i partner. Pomóż mi kochać i doceniać siebie.
  • Szanuj mnie za mój wyjątkowy dar widzenia i moją intuicję (Jeśli dobrze rozumiem te słowa to możemy otworzyć salonik z tarotem a ja będę starą cyganką)
  • Mimo,że nie zawszę lubię jak się mnie pociesza gdy mam melancholijny nastrój, to jednak ktoś mógłby mnie trochę rozweselić (I Ty zawsze to robisz)
  • Nie mów mi, że jestem przewrażliwiona lub zbyt przeczulona.
Znalazłam jeszcze parę interesujących rzeczy na swój temat ale nie będę teraz tu o tym smęcić. Chciałam dziś napisać a w zasadzie potwierdzić słowa Z. Potwierdzam Kochanie dobrały się ze sobą dwa zboczuchy. Czasem się zastanawiam kto jest większym. I nie umiem odpowiedzieć. Zdarzają się dni, że zawstydzasz mnie Ty a czasem jest na odwrót. Więc myślę, że i w tej kwestii się dobrze dobrałyśmy. Wczoraj znalazłam kawałek rozmowy z 10 marca więc bądź co bądź nie znałyśmy się jeszcze za rewelacyjnie a już coś iskrzyło. I dziś jak czytałam to jeszcze raz dokładnie doszłam do takich samych wniosków jak wtedy. Jest w Tobie coś co mnie przyciąga i gdy Cię nie ma tęsknię. Zostało tak do dziś. Obiecany kawałek rozmowy:

Z: Z jak Zorro mi się podoba. Może się kiedyś w tajemniczą pannę Zorro pobawimy? Buziak i ode mnie :*
K: Hehe Wariat
Z: Hehehe sama zaczęłaś, poza tym wolę salonowe określenie czyli czub
K: Ukrywasz się ( Teraz już wiem, że Z na gg jest zawszę niedostępna)
Z: Zorro zawsze działa w ukryciu
K: A na co maskę zakładasz ?
Z: Oj teraz to Ty już świntuszysz
K: Ja ?
Z: Co słychać u Ciebie ?
K : A jeszcze jedno pytanie :) Długą masz szpadę ? :)
Z: Kochanie ... cóż za pytanie. No ba! Gdzie Ci wyryć moje Z?
K: Pomyślmy hmmm na prawej piersi
Z: Ok, ale najpierw pokąsam po szyj no chyba że po tej piersi w mig pójdą guziki.
K: Od spodni czy bluzki?
Z: No jak na piersi to raczej bluzki, choć skoro panna już taka zawzięta to spodnie też mogą być.
K: Bluzki takiej na guziki nie posiadam
Z: Pożyczę Ci swoją.

To w sumie nie jest świńska rozmowa zważywszy na pozostałe, ale jak ją czytam czuję, że już miedzy nami iskrzyło. I na koniec jeszcze jedno zdanie długie ale mojej dziewczyny które mnie wtedy ujęło a chodziło o pisanie ze mną i o to kogo szuka.

Z: A co do Twojego pytania, też powiem, że nie, wręcz fajnie mi się pisze, o czym pewnie świadczy fakt, że się trochę skupiam na tym co chce powiedzieć, no i też czasem jest o pogodzie. A wracając jeszcze do poprzedniego pytania to szukam, ale szukam otwarcie wiem, że jak może już znajdę to nie rzucę od razu mego życia tu i teraz i tego też nie będę wymagała. Myślę, że na razie chce poznać kogoś nie nastawiam się megasińsko, że teraz przed 30 muszę kogoś mieć. Pozwolę się ponieść chwili i temu co ma do zaoferowania druga osoba.

I się poniosła .... I ponosi się do dziś :*
Kocham Cię :*

Twój Groszek :*

sobota, 30 października 2010

Archiwum

Autor: susie.q o 12:50 2 komentarze
Ostatnio w jednych z archiwalnych zapiskow znalazlam oto te slowa:

Mysle o niej rano, gdy sie budze, bo mysle, ze lezy obok mnie i mysle jak ja budze lekkim pocalunkiem. Mysle o niej stojac pod prysznicem, mysle o niej myjac zeby, bo mysle ze zaspana przychodzi do mnie, by tylko byc przy mnie chwile. Mysle o niej gdy sie ubieram i mysle gdy wychodze do pracy, bo mysle, ze ona jeszcze lezy w lozku i lapie ostatnie minuty snu. Mysle o niej idac do pracy i mysle o niej gdy tam juz jestem. Poranna tesknota jest najgorsza, te pierwsze godziny zanim rzuce sie w wir pracy. Mysle o niej, bo czasem mam dosc, ze zmeczenia, takiego fizycznego. A mysl o niej to jak maly promyczek, maly usmiech na mej gebie. Mysle o niej idac do domu, bo wiem ze za niedlugo moze sie uslyszymy. Mysle o niej ucinajac sobie drzemke, bo mysle ze jest przy mnie. Mysle o niej wieczorem, bo wtedy mam jej kawalek, pare slow, ale za to jakich. Kopara opada. Mysle o niej idac spac, mysle o niej gdy po malu zasypiam i mysle o niej... ale to juz nie tu, bo bedzie za sprosnie.

I mysle teraz o niej, bo wysycham, bo jej nie ma. Ja pier... ten tego, co ta kobieta ze mna robi. Oh mother! Where are you?

Nie jem, czasem cos pije, duzo pale i choc mam 1001 problemow jej obecnosc choc 857 km stad, sprawia ze wiosna zawitala na dobre.
23 marca 2010

Tego samego dnia dopisalam jeszcze:

Boje sie tylko przyznac do tego co czuje, boje sie ze ja przywale moimi uczuciami. Choc wczoraj na moje zdanie: "byla bys...", napisala tylko: "byla bys :D bedziesz :D". I znowu kopara opadla. No bo co, racje ma, bedziesz, i tyle. Wiec teraz to czekanie robi sie nie do zniesienia. A ja po malu odliczam kazda minute, sekunde i pinde wie co : )

Teraz juz wiem, ze nie bylabys ani nie bedziesz, ale jestes moja dziewczyna, moja jedyna cudowna kobieta, ktora kocham calym moim serduszkiem. I warto bylo wtedy poczekac, mysle, ze czekala bym nawet i do dzis, bo jestes warta kazdego dnia.

Napisalas mi ostatnio, ze ten rok jest najlepszym w Twoim zyciu i ze jestes spokojna o kolejne :) Misiaku, prawda jest taka, ze i ja tez to czuje. Wczoraj mowilam Ci troszke o mojej zagubionej dawnej nadziei na to, ze bede kiedys jeszcze z kims, tak naprawde. Fakt, bardzo tego chciala, chcialam miec kogos, kogo zlapie za reke, spojrze mu w oczy i powiem: Kocham Cie. Chcialam miec dziewczyne, ta tylko moja, ta ktora calujac mnie drobno po szyi wywoluje gesia skorke na calym ciele. Chcialam miec kobiete, z ktora razem zamieszkam i stworze nasze 4 katy. Chciam miec wkonu zone i mame moich dzieci, z ktora w takie wlasnie jesienne sobote jak dzis bede chodzic na spacer do parku. Chcialam miec Ciebie. I wiem, ze gdyby ktos dokladnie jeszcze rok temu opowiedzial mi nasza historie, pomyslala bym: fajnie, zazdroszcze im bardzo, ale cos takiego mnie nie spotka. 27 lutego sprawilas, ze nadzieja sie znow pojawila. A teraz te juz 9 miesiecy pozniej, wiem, ze nie wiem jak wygladalo by moje zycie bez Ciebie. Bo Ty jestes tym zyciem, jego smakiem, barwa, nadzieja i miloscia.

I chciala bym, zebys ta sciane ktora dzis malujesz, malowala juz w naszym domu :)

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

wtorek, 26 października 2010

Ty :*

Autor: susie.q o 00:37 1 komentarze
"Ktoś sprawił że mam chęć walczyć jak Dawid,
i powstrzymać bieg pędzących lawin."

Kocham juz sama ta mysl, ile sily mi dajesz. Kocham Ciebie, bo jestes i jestes cudowna kobieta. Moja dziewczyna. I kocham te 2 sekundy, ktore mi dalas. Te 2 male, kiedy zamykajac oczy staje nagle przy Tobie, czuje delikatnosc wrecz akamit Twojej skory i skradam Ci najcudowniejszego calusa z Twojej "niezyrafiej" szyi :* Dziekuje ze jestes!!!

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Ps. Wiem, ze stara jak swiat, ale ja ja lubie :)

poniedziałek, 25 października 2010

Żabki

Autor: Uszko :* o 18:57 2 komentarze

Twój Groszek :*

Ps. Ta żabka z literą H to Ty Kochanie a z I ja :)

niedziela, 24 października 2010

Rysiek

Autor: Uszko :* o 19:30 1 komentarze

Kocham Cię :* i nie zapomnę o Tobie gdziekolwiek teraz jesteś.
I mam nadzieję, że tak jak mówi Zuzia Św. Piotr drapie Cie teraz za uszkiem a Ty mu mruczysz tak jak zawsze robiłeś to dla mnie.

Droga Redakcjo

Autor: susie.q o 18:39 1 komentarze
No wlasnie, czy robie to dobrze :) Musze sie przyznac, ze temat seksu i zwiazanych z tym watkow juz od samego poczatku naszej znajomosci bardzo czesto sie przewijal. Dlaczego? Hehehe, teraz z perspektywy czasu moge powiedziec: dwa zboczuchy, wiec nie moglo byc inaczej ^^ Choc patrzac na nasz poczatke to wiem i powiem, ze: Zuzia miala chcice!

Swiadoma juz swojej orientacji i lekko wyglodniala zanim jeszcze poznalam K. snulam oczywiscie fantazje i plany co do tej pierwszej nocy i reszty pozostalych. Co jak co, wiedzialam juz co to seks, ale bardziej ten heteroseksulany, natomiast o seksie miedzy dwiema kobietami wiedzialam tyle co nic. Fakt, byly roznego rodzaju poradniki, setki stron w internecie i moje wyobrazenia. Jednak jak to jest naprawde, tego nie wiedzialam. Bylam lesbijska dziewica. I patrzac wtedy na moj juz dojrzaly wiek, wstydzilam sie troche tego faktu. Prawda tez jest taka, ze wkraczajac w branzowe srodowisko, z bagazem doswiadczen raczej mesko-damskich, nie zawsze jestes przywitana z wielkim entuzjazmem. Poznajac wiec co nowe kobiety, z poczatku staralam sie zataic ten fakt z mojego zycia, czesto nawet sciemnialam troche, ze jest inaczej. Przy K. bylo jednak inaczej.

Z: -Duzo facetow wychodzi z zalozenia, ze to co robie dwie kobiety w lozku, nie mozna nazwac seksem.
K: -Ooooooooo buhehehe! To co wlasnie maja jest seksem i to wlasnie jakim :)
Z: -Bo widzisz, bo jest wiele ludzi, ktorzy twierdza, ze seks to tylko wtedy jak sie wklada i wyjmuje.
K: -A co, podczas seku z 2 kobietami tez mozna wkladac i wyjmowac. Widzisz my mamy inny punkt widzenia, bo znamy ta 2 strone i wiemy jak jest, i w tym jest nasze bogactwo.
Z: -Tak, ale to cos nie jest na stale przymocowane do jednego z uczestnikow :P
K: -A palce to co??? :P

No i w tym momencie mnie miala. Co prawda dobrze, ze nie widziala mojego: "o f..." na twarzy, bo prawda jest taka, ze ja myslalam o penisie i co najwyzej jakims panu na baterie. K. za to mowila z doswiadczenia, tak prosto i normalnie, ze wlasnie przy niej pomyslalam, ze zaryzykuje i powiem jak jest naprawde. I tym mnie rowniez oczarowala, bo na slowa prawdy zareagowala bardzo dojrzale, tak jak zreszta dojrzale podchodzi do dzis do tematu. I wiem, tez ze wlasnie to, co bardzo mnie w niej pociaga, to jej swiadomosc wlasnego ciala i seksualnosci. K. wie co lubi, czego pragnie, i co napewno nas rozni, nie ma takiego wstydziocha jak ja :)

Wczoraj rozmawialysmy znow o naszej pierwszej nocy. Tak jak i K. lubie te rozmowy, bo kocham wracac do tego momentu i odkrywac coraz to rozne wspomnienia zwiazene z tamta chwila. Bo jak na to nie spojrzec, bylo to cos bardzo wyjatkowego naszego. To ze plan, zwlaszcza moj byl inny(bo w planach zawsze jest sie wiekszym hojrakiem niz w rzeczywistosci) to jedno. To ze bylo inaczej to drugie, ale zadna z nas nie zaluje, ze wlasnie tak sie to potoczylo. K byla delikatna, subtelna i dobrze wyczaila moje jeszcze dosc duze skrepowanie. Bo bylo. I choc dosc szybko pomogla mi pozbyc sie ze zdenerwonia i szybko pukajacego serducha, to jednak moja zachlannosc i chec zrobienia tego jak najlepiej byla przewazajaca. Wiem wiem, ze powiesz ze bym juz przestala sobie tego wyrzucac, ale prawda jest taka, ze wczoraj myslac jeszcze o tamtej nocy, stwierdzilam, ze w porowniu z moim pierszym pierwszym razem, jednak bylam bardziej wystrachana. Powod jeden tylko: za bardzo Cie juz wtedy kochalam :) I prawda tez jest taka, ze kochajac sie z kims, kogo darzysz tak wielkim uczuciem jak ja Ciebie, wiele spraw przyjmuje inne oblicze. Powstaje wielki wstydzioch i chec od razu bycia wielkim ogierem, doprowadzajacym pratnerke do 1000 orgazmow. Za to byly pokasane usta i moje zdenerwonienie :)


"Nikt nie jest tak delikatny w seksie jak druga kobieta." I jak zwykle miala racje. Drogie panie na calym swiecie!!! Wiem i rozumiem wasze obawy, ze kiedys trzeba przejsc ten prog pierwszej nocy, pierwszego pocalunku, pierwszej wylizanej mokrej cipki. Ja mialam to szczescie dzielic te noc z wspaniala kobieta, ktora sprawila, ze byla to wyjatkowa noc i zrobila wszystko tak, jak mialo byc. Dopasowala sie do naszego rytmu, wrecz sama go stworzyla. Byla i jest idealna. I czasem mi jeszcze zadaje pytanie, czy nie zaluje, ze jest moja jednyna kobieta, z ktora poszlam do lozka. Nie, Kochanie, nie zaluje!! Wrecz jestem wdzieczna za to, ze tak to sie potoczylo. A wszelkie resztki ciekawosci, ktore mi pozostaly wole zdecydownie dzielic z Toba :)

Kochanie, teraz kolacze mi sie jeszcze wiele mysli po glowie i postaram sie je zbierac w kolenych razach. Na dzis juz koncze i powiem jeszcze: DZIEKUJE!!! Dziekuje za to jaka jestes i za to co mi dajesz. I pragne i kocham Twe cialo w kazdym jego najmniejszym centymentrze. I kocham ta osobe, ktora w nim mieszka.

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

niedziela, 17 października 2010

Pierwsza rozmowa

Autor: Uszko :* o 13:42 3 komentarze
Zaczęło się niewinnie i w sumie nie od podstawowego pytania cześć jak masz na imię? A zaczeło się tak ...

K: Dobry :) a czemu będziesz turlać poziomki :)
Z: hehe dłuższa historia ale generalnie pozytywna to myśl :D aha zapomiałam tez się przywitać Witam! :)

I się potoczyło ...
Tematów poruszonych cała masa od pogody do spostrzeżeń na temat koscioła z racji Twojej Częstochowy, tego co lubimy a czego nie, miłości, związków i wyznawania uczuć, prania, upranej zapalniczki, dmuchanych rudych lalek i nauki.
I Kochanie to są Twoje słowa więc nie mów mi już nigdy więcej, że nie ładnie wyglądasz bo sama dobrze wiesz, że jesteś piękna ...

Z: No w sumie ostatnio przeglądałam stare fotki i stwierdziłam, że ładnie mi z tą goniącą trzydziestka.
Z: He! No coś w tym jest, mnie się podoba też ta dojrzałość życiowa, trochę to zauważam u siebie, że człowiek się zmienia, poważnieje, dojrzewa, mądrzeje i zaczyna wreszcie wiedzieć czego chce.

A to dziś czytając mnie bardzo rozbawiło ...

Z: Po 26 tak do 30 kobiety osiągają szczyt swojej seksualności przynajmniej w mądrych książkach gdzieś przeczytałam.

Dziś już wiem co oznaczają te mądre poradniki Kochanie. Pojawiła się również rozprawka na temat życia i jak zwykle Twoje optymistyczne spojrzenie na jutro. I już wtedy powiedziałaś to co mówisz mi do dziś ...

K: eee co to za wiedza :) życie :) dziś jestem jutro mogę zginąć na ulicy.
Z: Proszę Cię nie, wolała bym jeszcze może jutro z Tobą popisać, a później usłyszeć Twój boski głos i powiedzieć Ci: może to głupio zabrzmi ale kocham Cie!

Już w pierwszej rozmowie padło w sumie dla śmiechu, ale jak by nie patrzeć Kocham Cie :)
W połowie rozmowy zorientowałaś się, że nie przedstawiłam się a gdy już zgadłaś jak mam na imię napisałaś ...

Z: Kamila :D hmm mam sentyment ale miło :D
K: Sentyment hmm to chyba miłe ?
Po czym dodałam
K: Ja Zuzi nie znałam żadnej więc masz czystą kartę :P

Dziś wiemy, że to nie prawda bo Bilobil jednak przypominał mi, że pewna Zuzia była w moim życiu. Jednak wówczas nie patrzyłam na nią w ten sam sposób w jaki patrzę dziś na Ciebie.
Po czym przyszedł system premiowo plusowy za każde dobrze powiedziane słowo przeze mnie i ciepełko które ono sprawiło w Twoim sercu miałam dostawać plusika. Dziś tak stwierdziłam, że chyba masz to po teściowej bo ona też mi pomnik za plusy wystawi :P

Z: Oj coraz więcej nabijasz sobie plusów chyba Ci jednak szybko powiem z tym kocham :D
K: A jak zbiorę dużo plusów ?
Z: To dostaniesz gwiazdeczkę albo medal, albo kawę o poranku :)
K: Hmm widzę to tak :) Gwiazdeczka to Ty, medal za tą noc a potem kawa o poranku hehe
Z: No to zaczynamy zbierać.

Kochanie wypowiedz się teraz proszę na co już uzbierałam może na jakiś nowy telewizor albo przynajmniej darmowe minuty bądź smsy do Germanów :P

Przeczytałam też ...

Z: Fakt choć nie wiem czy czasem nie popadam właśnie w tą skrajność, choć jeśli już kocham to długo i na zabój.

I to chyba prawda bo nawet teściowa Twoje słowa potwierdziła. Cieszy mnie bardzo, że tak kochasz bo ja chce być właśnie tak przez Ciebie kochana. Uwielbiam to uczucie którym mnie codziennie obdarowujesz.

Z: Może jestem za bardzo realistką a za mało marzycielką.

Kochanie czytając te słowa dzisiaj uświadomiłam sobie, że to chyba ja przejęłam Twój ówczesny realizm. A sprawiłam swoją osobą, że Ty zaczęłaś patrzyć na świat przez różowe okulary. I jestem z tego bardzo dumna. W naszej niedawnej rozmowie wspomniałaś, że gdy byłaś u mnie schodząc na dół zobaczyłaś moich rodziców leżących razem na kanapie. I pomyślałaś, że też chcesz tak ze mną. Dziś schodząc na dół rano zobaczyłam ten sam obrazek plus jeszcze tata głaskał mamę po plecach. Z jednej strony zrobiło mi się niesamowicie miło bo lubię patrzyć na nich w takich sytuacjach. Jednak po chwili ogarnął mnie smutek, że ja tak nie mogę. Mieć Cię na wyciągnięcie ręki i od razu pomyślałam też tak chce. Zrobię wszystko żeby być koło Ciebie jak najszybciej. Zazdroszczę innym parą tylko jednego. Tego, że mają siebie na co dzień, na wyciągnięcie ręki a nie rozumiem, że nie potrafią tego docenić i zapominają o tym co kiedyś ich łączyło. Wolą leżeć i bezmyślnie patrzyć w telewizor zamiast porozmawiać ze sobą jak za dawnych lat. Ciesząc się każdym wypowiedzianym słowem. A wszystkiego innego co mamy oni powinni nam zazdrościć. Bo mimo odległości z dnia na dzień moja miłość do Ciebie jest coraz większa.

I jeszcze coś na zakończenie :) Coś optymistycznego w wykonaniu Kasi K. :)



Ps. Już czas ....
Twój Groszek :*

sobota, 16 października 2010

Wspomnień czar

Autor: Uszko :* o 18:16 0 komentarze
Dzień jak co dzień ja zostałam w łóżku a Z poszła ciężko pracować. Szczerze nie znosiłam tego momentu kiedy widziałam Cię jak wychodziłaś do pracy a ja musiałam zostać sama. No ewentualnie w towarzystwie bum bum power w wykonaniu Jarka zza ściany. Sama ... i nie mogłam się już doczekać, aż przyjdziesz z lekkim stęsknieniem w oczach rzucając się na mnie. Chciałam zrobić dla Ciebie wszystko abyś czuła się kochana i dumna ze mnie. Bariera językowa troszkę mnie hamowała i jest to jeden z ważniejszych powodów dla którego również chcę się go nauczyć. Aby jeszcze bardziej pokazywać Ci jak bardzo Cię kocham. Tego dnia po głowie chodziły mi kwiatki. Jednak stwierdziłam, że wracając po pracy na pewno będziesz chciała odpocząć. Wtedy z ratunkiem przyszła wanna i wspólna kąpiel. W sumie zaskoczyłaś mnie tym, że wróciłaś wcześniej a ja za długo zwlekałam z przygotowaniami dlatego poprosiłam Cię żebyś zeszła na dół na papierosa. Zrobiłaś to a ja szybciutko pognałam do łazienki. Ciepła woda, piana, świeczki, olejek a w tle śpiewająca Kayah. I co najważniejsze Ty w wannie ze mną. Nie zapomnę gdy zobaczyłam Twoją minę. Uwielbiam wracać myślami do tamtego wieczoru tak samo jak uwielbiam się z Tobą kąpać. Wspomnienie to zostanie na pewno na zawsze w mojej pamięci. I myślę, że gdy już będziemy tworzyć ten nasz prawdziwy dom takie wieczory będą bardzo często. Wspólna późna kolacja z której mam zdjęcie . Twój ciemny chlebek (fuj fuj) z bazylią i pomidorami i mój jasny (mniam) z salami :) i obowiązkowo herbatki.


Później przytulaski i noc spędzona w Twoich ramionach. Kochanie tęsknie za tym. Za Tobą. Za wszystkim co dzięki Tobie mam.
Dziś gdy tak sama spędzam cały dzień a Ciebie nie ma, muszę coś z sobą zrobić bo zwariuje w końcu przez ten natłok myśli. Idę ..... Tęsknię jak cholera !

Twój Groszek :*

piątek, 15 października 2010

Zyrafie nozki

Autor: susie.q o 18:09 1 komentarze

Z: Kochanie, bede z dziecmi robic takie zwierdzatka :D
K: A wiesz co ja sobie dzis pomyslalam, ze jak bym miala teraz dzieci i taka zmeczona przyszla to bym chyba pierdolnela na ryj. I tej mysli sie wstydze :(
Z: Kochanie:* nie ma czego:*
K: Juz widze jak bedziecie je robic :D:D MAMO MAMO nie jedz nogi zyrafie :P:P
Z: I mysle ze fakt zycie z dziecmi jest bardziej wyczerpujace:) ale...
:P:P:P (Z. robi foszka)

Kochanie, po pierwsze to zyrafa ma wykalaczkowe nozki, wiec trudno bedzie je zjesc ^^. Po drugie najwyzej zjem ja cala : ) Chociaz obiecuje sie z wami podzielic. A po trzecie pozostaje moje niedokonczone ale. Fakt, dzieci to jak moj tatus mawia, istni krowiopijce ^^ Wracasz do domu, chesz miec chwile dla siebie, chwile spokoju a tu zaraz od progu: Mamo mamo, bo Szymek mi przykleil gume do wlosow!!! A Hania mi zabrala kredki!!! W kazdym wieku problemy, jak nie zasrana pielucha to pala z matematyki w szkole i tak az do ich wyprowadzki z domu. Choc i wtedy nie przestaniemy byc ich mami : )

Mysle tez jednak, a wrecz jestem przekonana, ze dzieci to nie tylko halas, brak snu w pierszwych latach i kolki w nocy, ale to jedna wielka zyciowa przygoda, ktora chce z Toba przezyc. I mysle tez, ze wystarczy nam jedno spojerzenie na nich, jedno: Przytul mnie mamo : ) i ten choc jeden ich maly usmiech i wiem, ze zapominimy o calym naszym zmeczeniu. Wrecz bedzie to jak maly zastrzyk energii, by usiasc z nimi przy stole i upiankowac taka fajna zyrafe ^^

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

poniedziałek, 11 października 2010

Obrazkowo

Autor: susie.q o 18:59 1 komentarze
Dzis, tak jak dobrze myslalas, bo troszke mnie juz znasz, mam maly dzien na lenia. I choc troszke spraw tez zalatwilam, jak i rowniez doprowadzilam pewne partie mego ciala w stan podnieciajacego widoku, to jedank dzien ten wykorzystuje na regeneracje sil(czytaj spanie ^^). Ostatnio jak wiesz, przegladalam troche moj komputer i a propos dzisiejszego dnia znalazlam taka oto nazwijmy to foteczke. Bo gdybym mogla wybierac to wlasnie tak wygladal by moj idealny dzien na lenia : )


A teraz lezac i czekajac na Ciebie przychodzi mi wiele mysli i bylo by klamstwem gdybym powiedziala, ze wiekszosc jak i nie wszystkie nie dotycza Ciebie. Misku ja po prostu:


No i wlasnie teraz jest ten Sometimes, ale wiem ze za niedlugo bedziesz juz w domku i wiem tez, ze nie ma Cie, bo zalatwiasz wazne dla nas sprawy :* A kiedys, jak juz te sprawy beda pozalatwiane i zaczniemy nasze wspolne zycie pod jednym daszkiem, to zrobimy taka liste, tylko dluzsza, liste NASZEGO WPOLNEGO ZYCIA :*


Na koniec jeszcze jedno. Bo o tym nie powinnismy zapomniec, choc przy Twoich cudownych ustach i Twoim pociagu do moich, mysle ze nie ujedzie to naszej nieuwadze. ZACALUJE CIE NA SMIERC!!! A przynajmniej bedziesz czesto mowic: oj oj oj Kochanie, nie, nie, nie, juz nie moge! ^^ I uprzedzam, ze w takich momentach wyjatkowo nie bede Cie sluchac : )


KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Z rana

Autor: Uszko :* o 06:12 1 komentarze
Śniłaś mi się dziś, może nie pamiętam co dokładnie ale czułam cały czas Twoją obecność w tym śnie. I tak jak zasnęłam tak się obudziłam, tuląc mocno misia pod ręką. Kocham Cię Z. Kobieto mojego życia.


Ps. Miłego leniuchowania Kochanie i ubierz się na galowo do zdjęć ;)

Twój Groszek :*

sobota, 9 października 2010

Nasz świat

Autor: Uszko :* o 15:45 1 komentarze
Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć .... Nasz świat powoli staje się nasz przez duże N, wspólne plany i marzenia w mojej głowie są już dużą realną rzeczywistością. I choć chciałabym napisać tu milion albo i więcej mądrych słów dzisiejszy kac nie pozwala mi myśleć na wyższych obrotach. Jedyną konstruktywna rzeczą jaką dziś stworzyłam sama od początku do końca jest to co chciałabym Ci powiedzieć ...

I chcę Ci mówić te słowa dzień w dzień do końca życia.
Parę dni temu rozmawiałyśmy o tym, że nasz związek wchodzi na nową drogę tą dla nas jeszcze nieznaną. Każdy związek ewoluuje. I nasz też to już robi. Gdy minie etap poznania się nauczenia swoich nawyków każdy nowy dzień zaczyna robić się rutyną. Choć w naszym przypadku rutyna to jedynie komputer który nas w szczególny sposób łączy. Ale już nie długo. Bo nie da się Kochanie z Tobą nudzić a Ty sama choć masz pewne swoje nawyki, które już dobrze znam nigdy nie popadasz w rutynę. Jestem dumna z tego, że to właśnie z Tobą wchodzę na ten etap i z Tobą chcę pokonywać kolejne. I Kocham fakt, że znam Cię na tyle aby wiedzieć co lubisz, jak reagujesz itp bo na tym właśnie polega wspólne życie. W związku chodzi o to aby nigdy się sobą nie znudzić i starać się okazywać swoją miłość każdego dnia. I to Ci obiecuję dzień w dzień chcę abyś czuła się wyjątkowo, bo jesteś MOJĄ KOBIETĄ.

Twój Groszek :*




piątek, 8 października 2010

Jestes

Autor: susie.q o 11:17 1 komentarze
Nie idź zmieniając się,próbować i prosić mnie
Nigdy wcześniej mnie nie zawiodłaś...

...Wzięłam dobre czasy,wezmę złe
Wezmę Cię taką,jaka jesteś.

Jej oczy, jej oczy
sprawiają, że gwiazdy zdawają się nie świecić
Jej wlosy, jej włosy
Opadają perfekcyjnie bez układania
Ona jest taka piękna
I mówie jej to codziennie
Tak, wiem, wiem
Kiedy ja komplementuje ona nie chce mi wierzyć
I to jest takie smutne, że ona nie widzi tego co ja

Ale za każdym razem, kiedy pyta sie mnie czy wygląda ok?
ja mówię
kiedy widzę Twoją twarz
nie ma nic co chciałabym zmienić
bo jesteś fantastyczna
taka jaka jesteś
a kiedy się uśmiechasz cały świat zatrzymuje się i wpatruje przez chwilę
bo jesteś fantastyczna
taka jaka jesteś

Jej usta
mógłabym całować je cały dzień gdyby mi pozwoliła
jej śmiech
ona go nie cierpi ale ja myślę, że jest seksowny
Ona jest taka piekna
i mówię jej to codziennie
wiesz, wiesz przecież, że nie poproszę cię, żebyś się zmieniła

Więc nawet nie pytaj znowu czy wyglądasz dobrze
bo wiesz, że powiem
kiedy widzę twoją Twarz
nie ma nic co chciałabym zmienić
bo jesteś fantastyczna
taka jaka jesteś
a kiedy się uśmiechasz cały świat zatrzymuje się i wpatruje przez chwilę
bo jesteś fantastyczna
taka jaka jesteś

Dziewczyno jesteś fantastyczna
taka jaka jesteś!


Kochanie, KOCHAM CIE ponad wszystko i wiem, ze czasem przychodza male i duze smuteczki, ale jestes cudowna w calej Swojej osobie, a ja jestem od tego by Ci te smuteczki zabierac i nigdy wiecej do nich nie wracac. A to co bedzie pokarze przyszlosc. Nie mozemy sie tylko bac, nie mozemy tez zakladac czarnych sceneriuszy, martwic sie na zapas, bo to nas tylko hamuje na drodze do szczescia. Dla mnie to co mamy jest niesamowie i niepowtarzalne w kazdym najdrobniejszym kawaleczku. I jedyne do konca.

I tak to juz jest, ze od pewnego sobotniego wieczoru jest mi Ciebie ciagle malo. Glodu, ktorego czuje, nie moge go po prostu nasycic. I to, ze mialas wrazenie, ze jest inaczej, bylo spowodowane tylko tym, ze chcialam Cie miec cala, zeby nie musiec Cie dzielic z praca, Dz. za sciana i tysiacem innych codziennych problemow. Ale taka jest codziennosc i gdy jest mi czasem smutno, ze nie mam Cie tak czesto przy sobie jak bym tego chciala, to mysle ze dzis jest o jeden dzien mniej do naszego szczescia w naszych wlasnych 4 scianach : )

Powiedziałam,że kocham Cię na zawsze
i przysięgam z serca
Nie mógłabym Cię kochać bardziej
Kocham Cię taką,jaka jesteś!

A teraz prosze o duzy usmiech, w ktory masz sie ubierac codzien rano, nic wiecej Ci nie potrzeba, bo wiem ze to daje najwiecej sily. Na deser prosze przykrecic glosniki i wsluchac sie w slowa, ktore ten pan spiewa dla Ciebie ode mnie.



KOCHAM CIE :*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Ps. I uuuuuuuuuuuwielbiam jak mowisz: To ja ide zgasic swiatlo i jak wroce to ponegocjuje dalej : ) :*

wtorek, 5 października 2010

Szczesliwa

Autor: susie.q o 17:12 0 komentarze
Pare dni temu w naszej codziennej rozmowie moja dziewczyna tak niewinnie zapytala mnie czy jestem szczesliwa. Tak poprostu. Odpowiedz oczywiscie mogla byc tylko jedna. I choc corusz zdaje sobie sprawe z faktu zalatwienia jeszcze paru spraw, rozwiazaniu mniejszych i wiekszych zyciowych problemow i tego ze zycie nie zawsze bywa rozowe, a codzien zdarzaja sie rozne czasem dziwne rzeczy, to jednak wiem ze:

Z: -Oczywiscie, ze jestem szczesliwa.
K: -Tak, wiec musze Ci powiedziec ze jesli jestes szczesliwa...
Z: -Jestem i to bardzo!!! A Ty jestes tego najglowniejsza przyczyna :*
K: -To cala przyjemnosc po mojej stronie, uwielbiam dawac Ci to szczescie i ono stalo sie sensem mojego zycia :*

I teraz wiem rowniez, ze przy niej nie mam problemow, ale to co mnie spotyka to zwykle zyciowe potyczki. I wiem tez, ze razem albo przynajmniej juz ze swiadomoscia, ze ona jest przy mnie, damy temu rade.

A ja z mojej strony bede dzielnie stac na strazy i odganiac wszelkie smuteczki z Twojego zycia. Kazda z nas ma prawo do "smutaskowych niedziel", ale i kazda z nas podjela sie wyzwania, by takich niedziel nie bylo.

Wiec teraz z utesknieniem czekam na Ciebie i mam nadzieje, ze spodoba Ci sie moja mala niespodzianka.

KOCHAM CIE BARDZO :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

piątek, 1 października 2010

Blad

Autor: susie.q o 16:03 1 komentarze
Czlowiek popelnia w zyciu wiele bledow i choc nie wiem jak by sie staral, to tego nie uniknie. Czlowiek rozsadny swoich bledow nie wystawia na uzytek publiczny, nie chwali sie nimi. Ale je widzi i stara sie rozwiazac zwiazany z tym problem. Czlowiek zagubiony natomiast czesto wie, ze robi zle, ale i tez nie daje temu rady, i jak Syzyf ciagle dochodzi do tego samego miejsca, by zaczac od nowa.

Dzis zrozumialam jeszcze jedna rzecz, ze jest jeszcze jeden blad, ten najwiekszy, ten ktorego bym sobie nigdy nie wybaczyla, ten na ktory ani Ty mi ani ja nigdy sobie nie pozwole, bo to bedzie koniec.
NIE POZWOLE CI ODEJSC!!! W zaden, na zaden i w jakikolwiek sposob!!!

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

czwartek, 30 września 2010

Podanie

Autor: susie.q o 19:17 1 komentarze
"Droga K. zanim zaczne pisac tutaj jakies harlekinowskie dyrdymaly, powiem to tak: kurewsko mi zalezy i kurewsko tesknie na i za toba! Nie wiem co bedzie, nie wiem jak to wszystko bedzie, bo wiem ze jest punkt 2, ale tego juz nie zmienie, ale chce znalezc rozwiananie. Szaleje, choruje, mysle- niestety namieszala mi Panna w glowie. Ale za to Cie uwielbiam i mysl, ze jutro moglo by tego nie byc, sprawia, ze peka mi pukajaca. Wnioslas cos niesamowicie pozytywnego w moje skormne zycie, nazwe to smakiem, bo niestety ostatnie lata nie mialy smaku a teraz je na nowo ma!"

Dzis niecale pol roku pozniej, wiem ze to co wnioslas w moje zycie to nie tylko jego smak. To milosc. W jej najczystrzej postaci. I choc nadal szaleje, choruje i ciagle mysle, to wiem, ze stalas sie kobieta mojego zycia, jego poczatkiem i koncem. I wiem tez, ze punkt 2 wlasciwie juz nie istnieje, a jego miejsce zajac plan z trzema zalozeniami :) Naszymi marzeniami :)

W podaniu napisalam jeszcze takie zdanie: Na co dzien jestem mila, raczej zywa i GLOSNA :-) osoba. Jak o tym teraz mysle, to przypominasz mi sie Ty w pewny sobotni dzien, gdy w dosc uroczy, ale jakze zabawny sposob udowodnilas mi dobitnie, ze jestem naprawde GLOSNA osoba. Kochanie, ale co jak co, uprzedzalam! :) Ale i wlasnie za to Cie kocham, ze zmieniasz mnie, ze na rozne sposoby pokazujesz, ze z dnia na dzien moge byc lepszym czlowiekiem.

KOCHAM CIE BARDZO :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Ps. Prywatnie mam jeszcze mala niespodzianeczke dla Ciebie, ale po tym jak wlasnie zobaczylam, jak pieknie dzis wygladasz, stwierdzilam, ze nie bede tego wstawiac na portalowe zycie. Reszta na zoltym :*

sobota, 25 września 2010

Fabryka snów

Autor: Uszko :* o 18:54 1 komentarze

Zasypiając wieczorem jak co dzien zyczylam Ci dobrej nocy i kolorowych snow.
Nie spdziewalam sie jednak, ze to ja dzisiejszej nocy bede miala wlasnie takie.
Ze snem bywa u mnie roznie, albo przychodzi albo nie. Zazwyczaj snia mi sie jakies nieprzyjemne glupoty, ktore maja zwiazek z ogladanym wieczorem filmem.
Tej nocy bylo jednak inaczej.
Spalam jak zabita a to chyba mialo zwiazek z mala niespodzianka przygotowana przez moja dziewczyne na wieczor dla mnie.
I jak wielkie bylo moje zaskoczenie kiedy przyszedl on. Cudowny,mily,cieply i wypelniony miloscia po brzegi.
Zaczelo sie dosc niepewnie, rozmytymi wizjami w których glowna role gral okragly brzuch. Jednak z chwili na chwile stawalo sie coraz jasniejsze, ze ten okragly brzuch to mala fasolka ktora nosilam w brzuchu dla nas.
Stawal sie coraz wiekszy a Ty opiekowalas sie mna bardzo dzielnie znaszac moje kaprysy. Nagle brzuch znikł a w domu, naszym domu Kochanie pojawily sie dzieci.
I nie byla to ani Hania ani Szymek w liczbie pojedynczej, tylko byly 2 Hanie i Szymek. Trojaczki. Takiej opcji nie bralysmy pod uwage chyba Kochanie.
Dom wypelnial zapach dzieci i dzwiek pozytywek na dobranoc a goscinnie pomagaly nam tesciowe. Czulam sie dumna gdy widzialam Ciebie z naszymi dziecmi na rekach. A i w Twoich oczach widac bylo dume. Ze mnie, ze podolalam i z faktu iz narescie tworzymy w pelni rodzine. Dom pelen milosci, zrozumienia i szacunku.
I wiem Kochanie, ze niedlugo tak bedzie. Nasze marzenia staly sie planami a plany stana sie realnym zyciem.

Kocham Cię
Twoj Groszek :*

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting