czwartek, 25 listopada 2010

Warszawa

Autor: Uszko :* o 17:26 3 komentarze
Przyjechała do mnie w czwartek, nie mogłam się doczekać kiedy ją zobaczę serce waliło jak oszalałe. Jak zwykle zostawiłam prawie wszystko na ostatnią chwilę więc latałam po domu jak oszalała. Jeszcze to tamto o kurde jeszcze tam. Dzwoni telefon. "Kochanie Pan powiedział, że będziemy na Zachodnim o 11" pomyślałam fuck zawsze jest o 12. Panika. Szybko. Wybiegłam z domu w końcu co jak co ale moja dziewczyna nie może na mnie długo czekać. Po drodze kupiłam kwiatki które jak zobaczyłam i usłyszałam cenę pomyślałam "Boże niech nie zadziała ten terminal". Kochanie sama zrobiła bym ładniejsze na prawdę. Jednak myśl, że przywitam Cie z pustymi rękami. Nie nie nie ma takiej możliwości. Uwielbiam Twoją minę gdy zauważysz kwiatki leżące na siedzeniu. Jazda po Warszawie o godz. 11 jest prawie nie możliwa, więc kolejna przeszkoda korek. Później jeszcze szybka nawigacja w postaci Ewadzajny i jestem.
Widzę ją stoi tyłem koło autobusu. Chcę już do niej dzwonić, ale odwraca się. Jest wreszcie! Moja! Szeroki uśmiech! Buzi na dzień dobry i wsiadamy do samochodu. Zawsze mi mówisz "Nie denerwuj się" ale jak to zrobić jak z radości chciała bym podnieść tego Parcha i wykrzyczeć KOCHAM CIĘ ! Jedziemy. I nie wiem czemu się tak dzieje Kochanie ale jak siedzisz koło mnie w tym samochodzie czuję się bezpiecznie i po chwili spokój sam przychodzi. Wystarczy, że złapiesz mnie za rękę a zapominam już o wszelkich głupotach. Od kiedy przyjeżdżasz rytuałem stało się odwiedzanie Justyny i małej Jagódki które nie popuszczą nam okazji wspólnego spotkania. Lubię do nich jeździć z Tobą. Kiedy widzę Cię z Jagódką na rękach wiem, że będziesz cudowną mamą. Ten blask w oczach kiedy masz ją w ramionach mówi Hania i Szymon będą mieli super mamuśki. Wiem, że zapewne obie nie marzyłyśmy o niczym innym jak znalezieniu się u mnie tylko Ty i ja. Ale jak zawsze wpadłam na genialny pomysł. Nie wiem czy wiesz, ale dziś mam trochę sobie za złe to, że nie zapytałam Ciebie również o zdanie. Razem powinnyśmy ustalić czy brać Justynę i Jagódkę do galerii. Jednak wiedza, że ciągle siedzi w tym domu sprawiła, że lekko rzuciłam propozycję. I widziałaś jak się ucieszyła aż jej się oczy zaświeciły. Znając Ciebie doskonale wiem, że mimo marzenia chwili tylko ze mną sama byś tak zrobiła. Justyna zaczęła suszyć nosidełko a my z Zuzią leżałyśmy z Jagódką. Dziwnie się czułam gdy moja jeszcze niedoszła chrześnica patrzyła się swoim lekko rozjechanym wzrokiem niemowlaka jak całuję swoją dziewczynę. Jednak tak długo nie czułam smaku i miękkości tych ust, że nie mogłam się powstrzymać. Mieliście kiedyś tak .... każde delikatne muśnięcie najczulszy dotyk sprawiał, że wasze ciało przechodziły dreszcze a pewna dolna część ciała mówiła WEŹ MNIE ! TERAZ ! NIE CZEKAJMY !
Jednak Jagódka doskonale stopowała nasze zapędy. To tak jak z zakazanym owocem który kusi, którego nawet próbujesz odrobinę, ale nie możesz się nim nacieszyć w pełni. Do dziś czuję te niesamowite emocje towarzyszące nam tego dnia.
Ruszyłyśmy do galerii. Zakupki. Zuzia kupiła mi książkę mówiąc, że to w prezencie urodzinowym choć nie wiedziałam jeszcze, że aż tyle mi podaruje bo bym jej na to nie pozwoliła. Czytam tą książkę wytrwale choć przyznam, że im dalej w głąb obrzydza mnie coraz bardziej. Ale w końcu to ja Kamilka uwielbiam prawie wszystko co związane ze śmiercią. Wiem, wiem może wam się wydać lekko przerażające jednak mnie to fascynuje. I mogę jedynie zapewnić, że jest to raczej zdrowa fascynacja. Nie ubieram się na czarno, nie śpię w trumnie nie fascynuje mnie męczenie zwierząt nic z tych rzeczy. Po empiku odwiedziłyśmy smyka dla Jagódki, jedzonko i zakupy na wyjazd. Kochanie to jest właśnie ta cholerna codzienność o której tak marzę. Aby iść do choć by chińczyka na kuraka w 5 lub 7 smakach. Żeby pośmiać się z tego, że pani nie jest w stanie wyjaśnić czym się różni 5 smaków od 7 to jest właśnie to. Gdy mogę dzielić z Tobą realnie dzień jest on najszczęśliwszym jaki mam. Odwiozłyśmy dziewczynki i w standardowym korku wracałyśmy już do mnie. Twoja bliskość sprawiła, że napięcie tego dnia mijało coraz bardziej. Podróż która zazwyczaj ciągnęła się jak flaki z olejem tym razem trwała zaledwie pół sekundy. W końcu pojawił się znajomy krajobraz sklep i mój dom. Szybko na górę.
TYLKO MY!
To wszystko działo się tak szybko , że nie pamiętam co było po kolei. Doskonale przypominam sobie smak Twoich ust których byłam spragniona jak pustynia wody. Najpierw w prezencie dostałam rękawiczki właśnie takie jak chciałam, żelki właśnie takie jak lubię i kroplówki do picia ale o co chodzi to wiemy tylko ja i Zuzia. Po chwilowym amoku i umyciu moja dziewczyna zapytała czy chce 2 prezent teraz czy w Krakowie. Oczywiście, że teraz. Przecież wiesz jaka jestem niecierpliwa. I nigdy nie zgadniecie co dostałam. Mogę się założyć, że nikomu nie przyszło do głowy właśnie to co otrzymałam ja.
Moja najukochańsza dziewczyna kupiła mi gwiazdkę z nieba!
Nazwała ją Kamila i Zuzia.
Pierwsze słowa skierowane w liście brzmią
" 23 listopad 2010 to bardzo szczególny dzień który ma szczególne znaczenie. Internetowy rejestr gwiazd dodał gwiazdę o współrzędnych niebieskich RA 13h29m12.63 ....... mag do swojego rejestru. Zuzia sprezentowała Tobie gwiazdę o nazwie Kamila i Zuzia w Internetowym Rejestrze Gwiazd. Dzięki IRG pamięć tego dnia została udokumentowana w bardzo wyjątkowy sposób".
I tak jak obiecałam znalazłam ją Kochanie mam nadzieje tylko , że się nie pomyliłam
oto ona:

Zdjęcie nr 1


Zdjęcie nr 2


Zdjęcie nr 3



Dostałam nawet certyfikat który zawiśnie w naszym domu na ścianie Kochanie :*
Dalszej części nocy już wam nie zdradzę zostanie naszym słodkim sekretem ale powiem tylko, że było delyszysowo. I dzięki Tobie te urodziny stał się najlepszymi jakie miałam w swoim życiu. To zadziwiające, że czekałam na nie aż 25 lat ale wiesz co było warto. I wiem też, że dzięki Tobie moje całe życie będzie magiczne. A to wcale nie koniec urodzinowych niespodzianek bo jeszcze był Kraków w którym było równie wspaniale i teraz o nim myśląc chętnie bym jeszcze wróciła. Było też spotkanie z teściową. Wspaniała Kobieta mówię wam. Pełna miłości którą widać na zewnątrz. Ale o tym wszystkim napiszę w następnych wypocinach.
Podsumowując ......

Chciała bym móc zatrzymać ten czas kiedy do mnie przyjeżdżasz. Kiedy zobaczę Cię pierwszy raz, zniszczyć wszystkie zegarki świata aby czas nie istniał.
I żebyś tak już została na zawsze !
Kocham Cię :*
Twój Groszek :*

CIĄG DALSZY NASTĄPI

wtorek, 23 listopada 2010

BARDZO WAZNY DZIEN!!!

Autor: susie.q o 10:49 1 komentarze
Drodzy Czytelniku!!!

Dzis mamy bardzo, bardzo wazny dzien w grodzkowo-rzezuszkowym zyciu :) Bo gdyby nie ten dzien, gdyby ten dzien sie nigdy nie wydarzyl, gdyby te piekne 25lat temu na swiat w pewnym warszawskim szpitalu nie przyszla Kobieta mojego zycia, nie bylo by teraz mnie i nas. Dlatego dziekuje temu panu na gorze, ze zeslal mi z nieba te cudowna kobiete, a nie zatrzymal ja dla siebie.

KOCHANIE STO LAT STO LAT STO LAT JESZCZE RAZ :*:*:*:*:*

I zycze Ci dzis, by nasza milosc sie nie konczyla, bo wiem ze majac ja, jestesmy w stanie zdobyc, zrobic i osiagnac wszystko :) A zwlaszcza zrealizowac nasz maly plan. Tak przyziemnie i na teraz zycze bardzo goraco, by wreszcie to male zielone cos na P. nie bylo juz dluzej Twoja wlasnoscia :)

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

A teraz maly wirtualny torcik urodzinowy


I razem ze Steviem zaspiewam Ci:



Do jutra.
Twoja Rz.:*

poniedziałek, 22 listopada 2010

Urodzinowo

Autor: Uszko :* o 17:18 1 komentarze
Urodzinowa relacja na gorąco !!!
Mam NAJCUDOWNIEJSZĄ DZIEWCZYNĘ NA ŚWIECIE !!! i nic tego nie zmieni. Zuzia sprawiła, że te 25 urodziny choć tak naprawdę są jutro, już dziś wiem, że były dokładnie takie jak to kiedyś sobie wymarzyłam. Jestem jeszcze w szoku tego weekendu, spotkania z teściową, wyjazdu. Leże sobie w tym łóżeczku gdzie jeszcze niecałe 5 godzin temu leżała ze mną moja dziewczyna. I chcąc nie chcąc łzy lecą mi z oczu same. Wiem Kochanie, że obiecałam "Nie będę płakać" ale one lecą ze szczęścia po prostu. Szczęścia jakiego nikt mi jeszcze nie dał i dawać nie będzie no chyba, że będziesz to Ty. Dziś będzie krótko bo na gorąco, ale na pewno pokuszę się o większy opis bo tak jak napisałam spotkanie z teściową, wyjazd do Krakowa, Wawel, pierwsza wspólna podróż, prezenty to wszystko opisać po prostu muszę. Jedno na dzień dzisiejszy co przychodzi mi do głowy w tym szoku amoku to to, że KOCHAM CIĘ NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE I JESTEŚ KOBIETĄ MOJEGO ŻYCIA!!! DZIĘKUJE JESZCZE RAZ :*

Ps. A wiecie, że zostałam nieoficjalną żoną :) I obiecuję Kochanie, że Twoje urodziny będą równie nie zapomniane :*

KOCHAM CIE :*
Twój Groszek :*

niedziela, 14 listopada 2010

Twoja

Autor: susie.q o 01:39 1 komentarze
Im blizej dnia naszego spotkania, tym bardziej czuje Cie kazdym moim zmyslem. To sa takie drobne chwile, czesto nie do konca swiadomie przeze mnie wywolywane. Te chwile przychodza, bo bardzo za Toba tesknie, wychodza z mojego najglebszego ja, ktoremu Ciebie tak bardzo brakuje. Pojawiaja sie i momentalnie sprawiaja wielki usmiech na mej twarzy.

Rano gdy otwieram zaspane oczy, czuje jak lezysz kolo mnie, jak wstulasz sie we mnie bardzo mocno, wrecz nie chcesz bym Cie wypuszcila. Czuje wtedy zapach Twoich wlosow. W ciagu dnia wielokrotnie przychodzi do mnie Twoj cudowny pocalunek. Twoje usta, te delikatne, te wrazliwe na milosc, te malinowe, te moje. Te, ktorych smak nie tylko sprawia moje dobre samopoczucie, ale daje mi sile, takiego malego kopa, by niezaleznie od dnia, pogody i tysiaca malych i duzych prolemow, miec checi by isc dalej. Czesto tez slysze jak szepczesz mi do ucha lub mowisz stajac przede mna: Kocham Cie. I widze to male cos w Twoich oczach, ta dume i milosc, ktorymi karmisz mnie juz od ponad pol roku. Widze tez Twoj usmiech, moje doleczki, ktorych slodycza osladzam kazdy moj dzien.

I sa tez te male chwile, te ktore zaskakuja nawet mnie sama. Gdy palcami czuje akspamit Twojej skory, gdy widze jak moje rece wedruja po Twoim cudownym ciele, sprawiajac ze ono po malu zaczyna prezyc sie w rytm naszej milosci. Gdy czuje tak realnie Twoj dotyk, Twoja bliskosc, smak chocby Twojego brzuszka, ktory tak bardzo kocham i kocham obsypywac go tysiacem malych pocalunkow.

Ostatnio wyszeptalas mi do ucha: ... ! Dostalam dreszczy, momentalnie. Bo bylo to tak realne, tak nasze, tak Twoje, tak pelne milosci, potrzeby bliskoci, potrzeby stania sie jednym cialem i jedna dusza. Czulam wtedy jak bardzo jestes ... i ... . Ze nie moge czekac ani chwili dluzej. Ze musze ... i sprawic moim szalonym tancem palcow, ze po bardzo dlugiej chwili padniemy obie na lozko, zmeczone, spocone, szczesliwe i patrzac sobie gleboko w oczy, powiemy te dwa male slowa.

Kochanie, ta sa te chwile, kiedy tym bardziej czuje, jak wielkiego szczescia dostepuje majac Ciebie. Jak wiele dla mnie znaczysz, jak wiele mi dajesz. Pomyslalam tez ostatnio, wrecz oblalam sie duma, ze jestes moja, tylko moja. Ze tylko dla mnie Twoje usta wypowiadaja te 3 male zboczuchowe slowa. Ze pragniesz tylko mnie i mnie oddajesz sie co noc. Ze Twoje cialo pragnie mojego ciala, ze tylko mnie obnazasz Swoje piekne ksztalty. Ze slowo wiernosc i tylko moja, jednyna, na zawsze nabieraja tego cudownego smaku, smaku zycia, o ktorym zawsze marzylam, ktorego zawsze pragnelam. I ten niekonczacy sie spokoj. Co bedzie jutro, tego nikt z nas nie wie tak do konca. Jedno co wiem napewno, ze bede Cie kochac nadal, nieskonczenie, zarliwie. Cala reszat sama sie juz ulozy.


KOCHAM CIE BARDZO :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

czwartek, 11 listopada 2010

Moc miłości

Autor: Uszko :* o 16:07 3 komentarze
Rok temu tego samego dnia już po rozstaniu leżałam w tym łóżku zapewne ze łzami w oczach choć przyznam szczerze nie pamiętam już tego okresu tak dobrze. Znasz mnie więc zapewne były wtedy łzy.Tona negatywnych myśli błądząca po mej głowie zmieniała miłość w nienawiść i na odwrót. Zastanawiałam się po co w ogóle jest miłość? Do czego prowadzi to uczucie? Czy tylko do tego aby na początku poznać co to radość z bycia i dawania całej siebie 2 osobie? Zauroczenie, wspólne plany, pragnienie spędzania każdej wolnej chwili z ukochaną osobą? A następnie płaczu, bezsensownych myśli bólu jaki wiąże się z rozstaniem. Wiele pytań i w sumie brak konkretnych odpowiedzi. Każdy z was który kiedykolwiek czuł ten stan wie na czym polega miłość co nam daję i co dzięki niej możemy dać my. Ale czy wiecie co to jest prawdziwa miłość i jaką moc ona daje.
Każdy rozpatruje te pojecie indywidualnie a i z biegiem lat to co sądzimy dziś za parę lat wydaje się dziecinne. Powstało już zapewne bardzo dużo wpisów na temat miłości. Temat rzeka o którym można pisać rozmawiać a i tak każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ale czy zdania te przypadkiem nie są takie same? Nie mówią tego samego innymi słowami?
Milion pytań a dziś wiem, że odpowiedź na wszystkie moje jest jedna.
Zuzia
Wystarczy poznać tą odpowiednią osobę. Ja już wiem, mi się udało. Zważywszy na ilość ludzi na tym świecie ok. 6,8 mld nie jest to łatwe zadanie. Ale po co jesteśmy na tym świecie? Żeby wegetować ? Nie. Bez miłość życie jest czarno białe nawet jeśli masz pieniądze, spełniasz swoje marzenia robisz miliony innych rzeczy które zadowalają chwilowo, brak drugiej osoby gdy przychodzisz do domu dla mnie wymazuje powyższe dobra. Człowiek z wiekiem dochodzi do wprawy i zauważa jak działa ten mechanizm. Raz ranią Ciebie, innym razem kogoś ranisz Ty. Dzięki Z. zrozumiałam, że w miłości tej prawdziwej nie ma miejsca na robienie sobie na złość, ranienie się nawet te nieświadome, a jak już tak się stanie przepraszać za błędy jakie się popełniło. I wreszcie to co najważniejsze wzajemny szacunek i szczerość. Wiem, że ona twierdzi, że to ja nauczyłam ją tego wszystkiego, ale prawda jest taka, że nauczyłyśmy się tego od siebie wzajemnie Kochanie. Bo stwierdzenie, że staję się lepsza dzięki tej miłości zdecydowanie tyczy się też mnie.

"Dla Ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest.
Nie potrafię być przed Tobą nikim więcej.
Sztuczny wdzięk odbierasz słowom.
Czynisz szczerym każdy gest, i znów
jestem tą tysięczna wśród tysięcy."


Nie wiem co zdarzy się w przyszłości, nikt tego nie wie. Czy nauczę się niemieckiego?
Czy będę szczęśliwa w obcym jak na razie dla mnie kraju? Czy stworzymy ten dom o którym obie marzymy? Zauważyłam, że teraz zamiast zastanawiać się nad odpowiedziami po co jest miłość i co to w ogolę jest tworze kolejne pytania dotyczące tego co nas czeka. A dlaczego? Bo już poznałam odpowiedź na pierwsze. I otrzymałam ją właśnie wraz z pojawieniem się Twojej osoby. Los się do mnie uśmiechnął. Wierze, że odpowiedzi na pytania pojawiające się teraz jak zawsze poznamy razem.
Kiedyś pewna kobieta której imienia jak w Harrym Potterze wymówić nie można powiedziała "Czasem miłość nie przychodzi tak od razu, trzeba ją wypracować." Prawda?.
Gówno prawda albo jest albo jej nie ma, nie da się wypracować uczucia.
Zuzia całą sobą sprawiła, że ją pokochałam. Jej nie da się nie kochać. Na każdym kroku pokazuje jak bardzo jej zależy na tym uczuciu, jak tęskni. I fakt faktem daje mi to wszystko czego szukałam. Jest niemalże idealna i sprawia, że każdy dzień bez niej obok ciągnie się i jest nie do zniesienia. Dlatego nie wyobrażam sobie jak mogła bym tu siedzieć i nic nie robić w kierunku bycia z najcudowniejszą kobietą na świecie. I gdy o tym myślę od razu znajduję odpowiedź na wcześniejsze pytania. Nauczę się niemieckiego, będę szczęśliwa gdziekolwiek oby tylko z Tobą, a po naszym domu z niedużym ogródkiem będą biegały dzieci! A my będziemy najszczęśliwszymi kobietami na świecie! Bo mamy siebie! Bo każdego dnia na samą myśl, że Cie mam w oku ze szczęścia kręci mi się łezka. Wiem, że gdy mam problem mogę nim się z Tobą podzielić. Wiem, że mi pomożesz, że wysłuchasz. Że po prostu jesteś!.

I żeby was i Ciebie Kochanie przytrzymać w niepewności obiecuję, że kolejny wpis będzie dość pikantny... Bo Z nie tylko jest wspaniałą kobietą ale i wspaniałą kochanką. Która sama z siebie próbuje, uczy się i nigdy się nie poddaje. A gdy widzę ten specyficzne wzrok gdy ... nie nie nie o tym w następnym wpisie. I jeszcze coś na koniec. Cytat z dzisiejszego Klanu :)

"Miłość rośnie wprost proporcjonalnie do odległości miedzy zakochanymi."

Kocham Cię
Twój Groszek :*

sobota, 6 listopada 2010

Kolorowe kredki

Autor: Uszko :* o 15:22 2 komentarze
05.11.2010 godz. 19 wróciłam z pracy i w drzwiach usłyszałam słowa taty "Przesyłka do Ciebie". Wiedziałam, że moja NAJWSPANIALSZA KOBIETA NA ŚWIECIE wysłała mi coś, ale nie chciała się zdradzić ze swoim pomysłem. Wzięłam kopertę do ręki i po kształcie szczerze mówiąc nie miałam pojęcia co to może być. Odpakowałam i ujrzałam coś co w sposób niewyobrażalny kojarzy mi się z dzieciństwem. Z. doskonale o tym wiedziała bo dość często powtarzałam jej z czym kojarzy mi się dzieciństwo i o czym marze. I dostałam to od mojej dziewczyny!. W sumie taki nie duży prezent a tak niesamowicie mnie ucieszył. Dziękuję Kochanie jeszcze raz naprawdę bardzo mnie zaskoczyłaś :*

A dostałam to

I Kochanie 1 kolorowanka już skończona wygląda jak za dawnych dziecięcych lat :)

A i chciałam jeszcze dodać że mam to szczęście aby dzielić każdy dzień w roku z Tobą. I to największy prezent od Ciebie jaki mi dajesz :*
Ps. Kocham Cię :*
Twój Groszek

środa, 3 listopada 2010

Na deser

Autor: susie.q o 19:43 2 komentarze

Na deser dzis jeszcze Kochanie :**:

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

Pewna sobota

Autor: susie.q o 15:44 1 komentarze
“Mysle, ze nie bylo az tak wielkiej konkurencji i napewno gdzies tam sa o niebo lepsze :)"

Powiedziala moja dziewczyna pewnego sobotniego wieczoru :) Zaczelo sie jak zwykle od tego, co robie dosc czesto i choc wlasciwie znam juz dobrze odpowiedz, to jednak pytam: -K. czy naprawde sprawiam wrazenie zboczucha? -Masz takie przeblyski :) Ale kazdy normalny je ma.

Drogie Panie, droga K. pisze ten tekst, bo chciala bym przelac "na papier" moje jeszcze ostatnie przemyslenia i to co jeszcze siedzi w mojej glowie. Poznajac K. poznalam kobiete, z doswiadczeniem, tym zyciowym, ale i tym seksualnym. I z bardzo zlamanym serduszkiem. K. dosc czesto powtarza, w co tez wierze, ze moja osoba sprawila, ze to zlamane serduszko na nowo zaczelo znow bic, a zwlaszcza bic w rytmie milosci. Jak tez wiadomo, ze wzgledu na specifike naszego zwiazku nasze "spotkania" glowienie ograniczaly sie do sloneczkowego klikania. Z czasem juz codziennie, az do momontu gdy oczka odmawialy posluszenstwa, a moja madra glowa czyli K. mowila: Kochanie idziemy spac :)

Takim znaczacym miesiacem i momentem naszego zwiazku byl dla mnie kwiecien. "Kwiecien plecien poprzeplata, troche zimy, troche lata." Tak tez bylo i u nas. Zaczelo sie dla nas obu dosc smutno, ja stracilam bardzo bliska mi osobe, K. zmierzala sie jeszcze z przesloscia. I to co mnie wtedy bardzo w niej urzeklo i do dzis w niej urzeka, to jej szczerosc. Ani chwili nie ukrywala przede mna tego, ze jeszcze nie jest gotowa na milosc, a tym bardziej na seks. "Kurde jak ja sobie przypominam, to ja tez mialam taka opinie, ze wszystkim mi sie kojarzylo, ale chyba sie zmienilo ;( a po czym to poznaje? Bo w piatek kolega steplowal umowy i cos mu sie z piczatka stalo, bo zamiast kulka robilo sie jajko i powiedzial: kurde gumka mi sie sciagnela... kiedys byla bym pierwsza osoba, ktora by to wyczaila i zarzartowala, ale ja nawet tego nie wylapalam ehhhh." Teraz z perspektywy czasu, wiem, ze po czesci zlamane serduszko K. i jej niegotowosc sprawily wtedy cos cudownego. Postawilysmy na subtelnosc. I choc zwlaszcza mi bylo trudno zredukowac mojego zboczucha i delikatniej obchodzic sie z tematem, to jednak wiem, ze wlasnie to sprawilo, ze nie tylko ja sie zmienilam, ale i to, ze bardzo zakochalam sie w K.

Badz co badz, fakt tez jest taki, ze tej sobotniej nocy, K. i ja mowilysmy o tym co bylo i co moze bedzie, choc teraz wiem ze bedzie. "Ale ja nie chce zmieniac tematu, teraz chce przeczytac, jak bys sobie to wyobrazala?" Odpowiedzialam szczerze, nie technicznie, ale bardzo szczerze. Bo choc mialam pewne wyobrazenie, wiedzialam juz wtedy, ze nie o to chodzi. Wiedzialam, ze to co sie kiedys miedzy nami stanie, nie bedzie tylko seksem, ale kochaniem. Wiedzialam, ze calym cialem pragne Jej ciala, ale jako wyraz naszej milosci. I wiem tez, ze dzis dosc czesto uzywamy dosc pikantnego slowa mowiac o seksie, ale mysle ze ta pikanteria, albo inaczej mowiac te zboczuchy w nas, nie przeszkadzaja nam w kochaniu sie, wrecz sa idealnym elementem dopelniajacym nasze lozkowe igraszki.

Ostatnio rozmawialysmy jeszcze o tym, jak oceniamy czysto technicznie rzecz biorac, ta nasza piersza noc. Powiem prawde, ze w pierwszym momencie poczulam troche rozczarowania, tym ze jednak wypadlam na ta 4(w 10 pinktowej skali ^^). Jednak zaraz po tym wiedzialam cos innego, cos czym chciala bym sie podzielic z wami. Drogie panie, jak wiecie, poznajac K. bylam "lesbijska dziewica", moja dziewczyna byla juz kobieta z pewnym doswiadczeniem. To ze sie balam, bylo zrozumiale i tym sie z wami juz nie raz dzielilam. Kazdy sie boi, a zwlaszcza ta osoba, ktora bardzo, bardzo kocha. I powiem wam jedna bardzo wazna rzecz. K. czasem dzielac sie ze mna swoja przeszloscia, opowiadala historie o seksie do wczesnych godzin porannych, czy tez pewnej kobiecie, z ktora miala orgazm za orgazmem. Wiec nie dziw troszke, ze taki dziewiczy wstydzioch jak ja, w dodatku z malym poczuciem wlasnej wartosci, popadal wtedy w "lekkie" obawy. K. jednak mowila cos o nieba wazniejszego. "Zdaje sobie z tego sprawe i powiem Ci, ze ostatnio sobie myslalam, ze i ja z Toba bede sie bala tego 1 razu." A opowiadajac o oszku za oszkiem, dodala: "...mialam orgazm za orgazmem a milosci nie czulam". I drogie panie, drogie dziewice i te ktore kiedys jeszcze beda sie kochac po raz pierwszy z nowymi partnerkami. Nie chodzi o to by zaraz dostawac 10tke, nie chodzi o to by byc ogierem tej pierwszej nocy. To co sie najbardziej liczy to MILOSC, milosc w dzieleniu, jej okazywaniu, jej braniu i dawaniu. I szczerosc, ktora od poczatku towarzyszyla naszemu zwiazkowi. Bo teraz wiem, ze nasz pierszwy raz, byl wyjatkowy i cudowny, bo byl nasz. Bo najpierw pokochalysmy siebie, siebie jako osoby, pozwolilysmy sie poznac i otworzyc na drugiego czlowieka. A pozniej dopiero pokochalysmy siebie w sensie fizycznym. I powiem wam tez, ze mialam to szczescie spotkac ta idealna kobiete, czego i wam zycze, a kluczem do naszego szczescia byla i jest wlasnie milosc i szczerosc. A bac sie zawsze bedziecie, pytanie tylko czego i na ile.

Czasem sobie mysle, co by bylo gdybym przed K. zdobyla jednak choc male doswiadczenie, czy nasza piersza noc tym samym wygladala by inaczej. I choc mysle, ze tak, to jednak nie zaprzatam sobie tym mysli, bo wole koncentrowac sie na tym co jest, a nie tym co moglo by byc. Powiem tez w sekrecie, wracajac do zdania z poczatku, ze teraz czytajac je, troche(choc mi wstyd to powiedziec) dumnie mysle o sobie. Dlaczego? "Kochanie, wtedy mialas 4, ale teraz.... grrrr"- powiedziala moja dziewczyna. Ciekawych dokladnego wyniku odsylam na maila :P No dobra, a teraz schodzac na ziemie, powiem, ze dla tego wlasnie nie liczy sie to, czy w pierwsza noc dostanie sie 4 czy zaraz 10 punktow za swoje osiagniecia, ale to co bedzie kazdej kolejnej nocy. Wazne jest to, co czlowiek tworzy z ukochana osoba. Jak sie dotrze, jak potrze, jak wsadzi, jak sie ze...(zawstydzilam sie :)) I wiem, ze seks z K. sprawia mi niebywala radosc, jest ta wisienka na torcie naszej milosci. Wiem tez, ze kiedys moze mialam taki maly kompleksik zwlaszcza tej nocy do 5 rano, to jednak wiem i to mnie bardziej cieszy, ze stworzylysmy teraz z K. cos tylko naszego, cos bardzo pikantnego, cos cudownego i cos o nieba lepszego. I to sie wlasnie liczy. Dlatego teraz piszac tego posta, jestem dumna z mojej 4ki :) i dumna z mojej dziewczyny, ktora swoja madroscia sprawila, ze i ja w wieku 27 lat nie tylko przestalam byc "lesbijska dziewica" ale i zrozumialam, ze seks tylko wtedy smakuje najlepiej, gdy kochasz i jestes kochana. Bo wszystko inne jest tylko zwykla zabawa.

Teraz na mej twarzy rysuje sie wielki banan, bo ciesze sie na to co jeszcze przed nami. Na te wiele wpolnych nocy, na nasze popludniowe herbatki i poranne sobotnie tiru riru na kanapie :) KOCHAM CIE BARDZO i dziekuje za wszystko. Tym samym na razie koncze moje przemyslenia co do tej nocy, choc moze kiedys do tego jeszcze wrocimy. Na razie chce bardziej myslec o tym co bedzie :)

KOCHAM CIE :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Rz.:*

poniedziałek, 1 listopada 2010

Enneagram, kawałek mnie i dwa zboczuchy

Autor: Uszko :* o 15:44 1 komentarze
Dziś wchodząc na gg zobaczyłam odnośnik do pewnej strony która po odpowiedzeniu na pewne pytania mówi Ci jakim rodzajem osobowości jesteś. Pomyślałam czemu by tego nie sprawdzić za namową koleżanek wyliczałam już datę swojej śmierci, ślubu itp wiec kolejne nowe informacje na mój temat wcale mnie nie zdziwią a tu bach ...
Chciałabym Kochanie abyś się odniosła do tych informacji i tu mówię poważnie bo zastanawiam się jak Ty mnie widzisz.
Dowiedziałam się, że :
Jak postępować ze mną
  • Praw mi dużo komplementów. Wiele dla mnie znaczą ..... (Kochanie naprawdę jestem takim próżniakiem?).
  • Wspieraj mnie jako przyjaciel i partner. Pomóż mi kochać i doceniać siebie.
  • Szanuj mnie za mój wyjątkowy dar widzenia i moją intuicję (Jeśli dobrze rozumiem te słowa to możemy otworzyć salonik z tarotem a ja będę starą cyganką)
  • Mimo,że nie zawszę lubię jak się mnie pociesza gdy mam melancholijny nastrój, to jednak ktoś mógłby mnie trochę rozweselić (I Ty zawsze to robisz)
  • Nie mów mi, że jestem przewrażliwiona lub zbyt przeczulona.
Znalazłam jeszcze parę interesujących rzeczy na swój temat ale nie będę teraz tu o tym smęcić. Chciałam dziś napisać a w zasadzie potwierdzić słowa Z. Potwierdzam Kochanie dobrały się ze sobą dwa zboczuchy. Czasem się zastanawiam kto jest większym. I nie umiem odpowiedzieć. Zdarzają się dni, że zawstydzasz mnie Ty a czasem jest na odwrót. Więc myślę, że i w tej kwestii się dobrze dobrałyśmy. Wczoraj znalazłam kawałek rozmowy z 10 marca więc bądź co bądź nie znałyśmy się jeszcze za rewelacyjnie a już coś iskrzyło. I dziś jak czytałam to jeszcze raz dokładnie doszłam do takich samych wniosków jak wtedy. Jest w Tobie coś co mnie przyciąga i gdy Cię nie ma tęsknię. Zostało tak do dziś. Obiecany kawałek rozmowy:

Z: Z jak Zorro mi się podoba. Może się kiedyś w tajemniczą pannę Zorro pobawimy? Buziak i ode mnie :*
K: Hehe Wariat
Z: Hehehe sama zaczęłaś, poza tym wolę salonowe określenie czyli czub
K: Ukrywasz się ( Teraz już wiem, że Z na gg jest zawszę niedostępna)
Z: Zorro zawsze działa w ukryciu
K: A na co maskę zakładasz ?
Z: Oj teraz to Ty już świntuszysz
K: Ja ?
Z: Co słychać u Ciebie ?
K : A jeszcze jedno pytanie :) Długą masz szpadę ? :)
Z: Kochanie ... cóż za pytanie. No ba! Gdzie Ci wyryć moje Z?
K: Pomyślmy hmmm na prawej piersi
Z: Ok, ale najpierw pokąsam po szyj no chyba że po tej piersi w mig pójdą guziki.
K: Od spodni czy bluzki?
Z: No jak na piersi to raczej bluzki, choć skoro panna już taka zawzięta to spodnie też mogą być.
K: Bluzki takiej na guziki nie posiadam
Z: Pożyczę Ci swoją.

To w sumie nie jest świńska rozmowa zważywszy na pozostałe, ale jak ją czytam czuję, że już miedzy nami iskrzyło. I na koniec jeszcze jedno zdanie długie ale mojej dziewczyny które mnie wtedy ujęło a chodziło o pisanie ze mną i o to kogo szuka.

Z: A co do Twojego pytania, też powiem, że nie, wręcz fajnie mi się pisze, o czym pewnie świadczy fakt, że się trochę skupiam na tym co chce powiedzieć, no i też czasem jest o pogodzie. A wracając jeszcze do poprzedniego pytania to szukam, ale szukam otwarcie wiem, że jak może już znajdę to nie rzucę od razu mego życia tu i teraz i tego też nie będę wymagała. Myślę, że na razie chce poznać kogoś nie nastawiam się megasińsko, że teraz przed 30 muszę kogoś mieć. Pozwolę się ponieść chwili i temu co ma do zaoferowania druga osoba.

I się poniosła .... I ponosi się do dziś :*
Kocham Cię :*

Twój Groszek :*

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting