piątek, 3 września 2010

Doleczki, zdanie i groszek

Autor: susie.q o 11:33
"Cokolwiek zrobisz w zyciu bedzie bez znaczenia ...
ale bardzo wazne jest, aby cos robil...
bo nikt nie zrobi tego za ciebie.

Kiedy ktos wchodzi do Twojego zycia,
czesc ciebie mowi: "Nie jestem jeszcze gotowy"
ale inna czesc mowi: "Przekonaj ja do bycia z Toba na zawsze"."


To byl zwykly sobotni wieczor i wiem, ze czesto juz do niego chyba tutaj wracalam. I wiem tez, ze chetnie przypominam pewny wtorkowy, majowy wieczor, pelny dwoch malych, ale jakze waznych i pieknych slow. Jutro wybijaja nam milo dokladnie 4 miesiace jak stanowimy pare, jak piszemy nasz wspolny akapit zatytuowany "My". I jak to ostatnio zauwazylam, pijemy jedna herbate z jednego kubka.

To ze i ja nie bylam gotowa na te milosc, na to uczucie, to prawda. To ze jej tak bardzo od dawna pragnelam, tak od dawna podzukiwalam, tak bardzo za nia tesknilam, nie bedzie i tym razem rowniez zadna tajemnica.

Poczatek tego roku przyniosl juz pewne zmiany. Zmiany we mnie. Lektura pewnej ksiazki, malospektakularny sylwester i ogromna chec tego, by w nowym roku wreszcie zaczac odychac zyciem pelna piersia, sprawily ze w pierwsze styczniowe dni przemyslalam pewne sprawy, powiedzialam dosc i zrobilam mala liste planow i dobrych uczynkow na rok 2010. Przyznam sie, ze nie bylo na tej liscie slowa milosc, bo moja myslaca i pukajaca mialy juz dosc niespelnionych uczuc, pragnien, westchnien. Chcialam bardziej odnalezsc siebie, moze sie przy tym lekko zabawic, wyprobowac nowe zyciowe drogi. A moze poprostu przyznac sie do tego co juz dluzej wiedzialam i czulam, przyznac sie do mojego ja.

Od jakiegos czasu bylam stalym bywalcem pewnej strony, od ktorej jak wiadomo, zaczela sie ta cala milosna historia. Tam pod jogurtowym pseldonimem w potrzebie pokazania mojego skrywanego ja, szukalam milej zabawy, lekkiej odskoczni od codziennosci. Poznawalam to coraz nowe osoby, ktore przewaznie tak szybko jak sie pojawialy, tak szybko(dzieki bogu ^^) i tez znikaly z mojego profilowego zycia. Pewnego jednak dnia otworzylam profil pewnej bruntetki, ktora nieswiadomie ukazala mi sie na wstepie dzis juz mojej jej ulubionej bluzie. I w pelni nieswiadoma tego co pozniej nastapi, przegrzebalam i zamknelam jej profil. Tylko tyle. Fakt, wpadla mi w oko, a zwlaszcza jedno male zdjecie, co prawda z dosc smutna mina, ale very very delyszysowo na nim wygladala. Pare dni pozniej ku mojemu lekkiemu zadziwieniu, dostalam wiadomosc od niej, mala, krotka. Odpisalam. Wiec i ona znow napisala. I tak do czasu, no wlasnie az w sobotni wieczor pojawila sie pierwsza wiadomosc na gadu: "Dobry :) A czemu bedziesz turlac poziomki :)" Pozniej to te wiadomosci wrecz posypaly sie lawinowo, bo nie bylo chyba dnia, kiedy nie podzielilysmy sie chociaz malym Dzien dobry. I tak jak K. juz tutaj zauwazyla, z przyjazni i checi wymiany kilku zdan, zrodzila sie codzienna tesknota za choc malym kawalkiem naszego nowego "My". Moje serduszko z kazdym dniam stawalo sie coraz to bardziej gotowe i chetne tej milosci, tego wielkiego uczucia. Z myslaca bylo gorzej, bo ta studzila moj zapal, mowila poczekaj, bo to za szybko, potrzebujecie obie czasu, bo co nagle to po diable. I tak prowadzac ta mala wewnetrzna walke z moimi ja, codzien poznawalam K. z nowej to strony. Wlasciwie to dzielilysmy sie wszystkim, tym co powierzchowne, zawodowe, ale i tym co lezy gdzies tam na dnie naszych dusz, co nas boli, ale i cieszy. K. wielokrotnie pisala zdania, ktore nie tylko sprawialy wielki usmiech na mej twarzy i pozytywne zadziwienie jej dojrzaloscia zyciowa. Ale i to, ze coraz bardziej otwierala moje serduszko, by wreszcie na dobre pozwolic jej tam wejsc. Wiem, ze teraz w wielu rozmowach podkreslam znaczenie jedego malego zdania, o milosci i seksie, ktore K. napisla mi na poczatku naszej znajomosci. Takie male cos, nie do konca decydyjace o moim uczuciu. Ale to byl ten pierwszy moment, gdy pukajaca od dawiem dawna zrobila to takie swoje specjalne, duze puk puk, swiadczace tylko o jednym.
Pare dni temu napislam Ci, ze kocham Cie za Twoje doleczki, gdy sie smiejesz, za to jedno zdanie i za groszka. I choc to tylko trzy rzeczy, to mysle ze to wlasnie one oddaja najlepiej to co czuje. Kochanie, oczywiscie ze kocha sie za wszystko i za nic, i nie ladnie do konca poszukiwac opowiedzi na to pytanie. Ale prawda jest to, ze najpierw bylo male zdjecie w wersji sepia, i wiesz dobrze ze polechtalo to moje prozniakowe podniebienie. I lechta do dzis, bo jestes very aktrakcyjna kobieta i kocham kazdy nawet najmniejszy centymetr Twojego ciala. I teraz jak o nim mysle, to robi mi sie taki wielki : ) na twarzy. Bo jest cudowne, ponetne, idealne i co najwazniejsze moje. Zdanie, i nie tylko to jedno, ale wszystko co mowisz i jak patrzysz na swiat sprawia, ze Cie bardzo podziwiam, szanuje i niezmiernie kocham. Bo nawet najcudowniejsze doleczki na swiecie nie sa wstanie przeslonic Twojej madrosci, jaka nosisz w sobie. I Twego jakze nad wyraz szczerego ja, ktore od poczatku fascynowala mnie na wskros. I fascynuje do dzis. I wreszcie groszek, ale pozwolisz ze o tym dosc intymnym nam akcencie, nie bede tutaj pisac : ) Zreszta szafa wie, o co chodzi :)

Inne tlumaczenie przytoczonego na wstepie cytatu brzmi:

"Jak w momencie, gdy ktos wkracza w twoje zycie,
i polowa ciebie mówi: "nie jestem jeszcze gotowy",
a druga:
"niech bedzie twoja na zawsze"."

Badz moja na zawsze, bo ja pragne byc Twoja. Nieskonczenie. Bo bardzo, ale to bardzo Cie kocham :*:*:*:*:*


Do jutra.
Twoja Rz.:*

2 komentarze:

Uszko :* on 3 września 2010 19:35 pisze...

Kocham Cię :* to mało :*

fitness pisze...

cześć,
poczytaj sobie tu http://dietaproteinowa.eu/ i link do forum, a tam jest galeria, dziewczyny udowadniają że można! -5 -10 -15 jest totalnie w zasięgu reki:-)
powodzenia!

Prześlij komentarz

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting