niedziela, 14 kwietnia 2013

Zaręczyn ciąg dalszy

Autor: Uszko :* o 20:55
Zarasta ten blog powoli pajęczynami chyba dlatego, że nasze życie staje się dość zwyczajne ustatkowane.
Co jakiś czas wpadamy na małe pomysły pokazujące nasze nudnawe życie, życie dwóch loszek (w takich ciepłych słowach opisujemy same siebie). A ten pomysł wymyśliło życie i moja żona Z.
Zapewne po moim długim gadaniu, ale zacznijmy od początku.
Święta Wielkanocne minęły cudownie. Do naszego domu zawitała połówka z naszych najbliższych.
Sześć wspaniałych dni spędzonych z B. mamą Z. i O. najwspanialszym z braci jakich można sobie tylko wyimaginować. Co dobre szybko się kończy, każdy z nas to doskonale wie, a i w naszym przypadku czas upłynął jak pstrykniecie palcem. Święta kręciły się oczywiście w okół stołu, kościoła i spacerów. Nagotowałyśmy się pyszności, moja żona upiekła czekoladowy sernik jako, że naszym zwyczajem staje się sernik zamiast mazurka na Wielkanoc. Przepyszny i przesłodki, poziom cukru zapewniony na kilka miesięcy.
Codziennie obiad przebijający smacznością poprzedni żyć nie umierać.
Nie obyło się również bez okolicznej atrakcji w postaci wiosennego festynu na którym co roczną chyba już tradycją staje się gra w wyścig wielbłądów i currywurst. Choć w tym roku nie wygrałam żadnej zabawki dla mojej chrześnicy, nagrodą cieszyła się nasza Kasia czyli wszystko zostało w rodzinie.
Moja żona ze swoją mamą przygotowały dla mnie mała niespodziankę. Uknuły za moimi plecami małą intrygę której ja szczerze mówiąc w ogóle nie wywęszyłam. Chyba tracę powoli mój zmysł. Co prawda nie wiem czy to ja wywarłam na mojej żonie tą presję mówiąc jej gdy pytała czy będę jej żoną "no wiesz nie ma pierścionka nie ma pytania" albo " hmm zobacz no nie mam pierścionka na palcu a tak ładnie by wyglądał" czy temu podobne głupoty. Moja żona jak to moja żona wzięła sobie do serca gadanie i dokładnie 29 marca nie mogąc się powstrzymać, zupełnie tak jak ja dała mi TOooooo


Wstydziłam się prze okrutnie bo miałam za plecami teściową i szwagra, ale dałam jakoś radę. Teraz chodzę dumnie prezentując pierścionek gdzie się da. Dzięki zmianie statusu na fb wzbudziłam małe kontrowersje, ależ jak one mnie cieszą.
Pierścionek jest śliczny i świetnie pasuje. Czego chcieć więcej.
ŻONY, ŻONY, ŻONY. 
Po woli tak jak zaplanowałyśmy układa się nasze małe wspólne marzenie. Teraz pozostaje zaczekać na parę małych drobiazgów i z narzeczonych staniemy się Żono-Związkiem Partnerskim oby nie jałowym dla tego społeczeństwa.

Ps. Teraz z racji zwolnienia lekarskiego na którym jestem obiecuje poświecić więcej czasu na wpisy, wiec możecie zaglądać częściej.
Kocham Cię moja Narzeczono:*
Twoja Narzeczona:*

2 komentarze:

susie.q on 14 kwietnia 2013 21:33 pisze...

"Nie ma pierscionka, nie ma slubu, wiec nie wiem po co patrzysz na te obraczki" powiedziala moja zona tydzien przed swietami. Co prawda dzien przed przyjazdem mamy lekko naruszajac inny temat, wyweszyla jednak pismo nosem, ale nie w calosci. Cudownie bylo uslyszec "Tak, zostane" choc wiem ze jak napislama strasznie sie wstydzila ;) KOCHAM CIE NAJBARDZIEJ NA SWIECIE :*:*:*:*:* Twoja narzeczona

susie.q on 14 kwietnia 2013 21:35 pisze...

A sernik nastepnym razem upieczemy jeszcze slodszy i bedzie mial 160 punktow w jednym kawalku. No i nie zapominajmy, ze sernik piekl tez Oleczek, tak ladnie ze az wylizal cala miseczke po ciescie :)

Prześlij komentarz

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting