niedziela, 28 kwietnia 2013

Aj em łoczing ju :)

Autor: susie.q o 19:26
Niedziela jest bardzo leniwa, moja zona właśnie po raz 3 przekręciła sie z lewego na prawy bok, zajmując oczywiście "większa polowe łózka". Słonce wiosennie zagląda nam w okno, dzieciory na szczęście przestały drzeć mo... buzie pod naszym oknem, co umożliwia nam delektowanie się świeżym powietrzem dzięki otwartym oknom. Ja marząc o dużym, tłustym, pełnym hektolitrów kakaa ze śmietanką śniadaniu, smętnie spoglądam na skórkę po bananie i obmyślam strategie mało punktowego, pożywnego śniadania :) Dlaczego? Ponieważ moi drodzy, autorki tego bloga, foki dwie, przeszły na dietę amerykańskich uczonych :) I teraz zamiast tłustych niezdrowych kiełbas jemy zdrowe punkty. Nie robiąc tutaj zbyt dużej reklamy, powiem tylko, ze cala ta zabawa nazywa się "łejt łoczers", jest niestety platana, ale daje efekty! Co prawda jak to na diecie bywa, nie obchodzi się  bez chwil załamania i chęci wpie... zjedzenia wszystkiego co mamy tylko w domu, katorgą jest oglądanie Magdy G. w piątkowy wieczór, gdy ilość dziennych punktów została już wykorzystana, a żołądek wydaje dźwięki w stylu: brrrrrrrrrr... o ku.... nakarm mnie!!! Ignorujemy oczywiście błagalnie w nas wpatrzone oczy pysznych pączków, ciast, ciasteczek, chamskich frytek, hamburgerów itp. rzeczy, które czekają tylko na naszą chwile słabości. Pewnie nie jedna osoba, która choć jeden dzień była na diecie, wie o czym mówie. A dla niewtajemniczonych powiem, ze dość często po prostu wyglądamy TAK:



Ale, żeby nie było, ze jemy tylko zdrowa trawę popijając ja źródlana woda, przyznam się ze dieta nasza dopuszcza również momenty grzeszenia i słabości, ale tylko raz na tydzień i w umiarkowanych ilościach. Wczoraj na przykład po 4 miesiącach abstynencji i zrozpaczonym telefonie mojej zony zjadłyśmy Big Mestitiofelesa z podwójnym serem. Pierwszy raz z takim apetytem zajadałam hamburgera, z taka świętością smakowałyśmy każdy kęs, bo to uczta była niezapomniana :) Pamiętam jak pierwszy raz wybrałyśmy się na "ucztę zakazanego owocu" i wyglądałyśmy właśnie tak jak poniżej to zilustrowano:



Naprawdę chciałyśmy się delektować tym kartoflanym wypiekiem, ale chcica macica nam nie pozwoliła, w czego konsekwencji bolały nas brzuchy :) Ale nie będę już narzekać, bo naprawdę fajnie nam idzie, waga drga do dołu za każdym razem, gdy się poniedzialkowo ważymy :) I jestem bardzo dumna z mojego Groszka, ze chociaż już czasem nie możne patrzeć na gruszki, marchewki, pomidory i ogórki, to jednak nie poddaje się, wręcz bardzo mnie motywuje i wierzy, ze nam się uda. Przynajmniej na plaży w czerwcu nie będziemy wyglądać jak dwie foki wyrzucone przez morze :) 

Ale teraz zostawmy już temat diety, bo chciałam wam napisać o cudownej niespodziance, która zrobiła mi moja zona na moje urodziny. Oczywiście dla was nie będzie to już niespodzianka, bo Groszek już tutaj o wszystkim napisał, ale ja muszę wam szczerze się przyznać, ze TORT BYŁ ZAJEBISTY :) Takiego jeszcze nigdy nie miałam, a fakt, ze moja zona nie lubi piec, tym bardziej napawa mnie duma, znaczy tym bardziej doceniam jej starania, ze upiekła takie pyszne ciasto. A ze nie wszyscy z was mieli okazje skosztować tych pyszności, zamieszczam ku pamięci zdjęcie na smaka :) 


I oczywiście moja zona powie, ze kolory jej nie wyszły i ze był suchy i ze jej nie smakował... bla bla bla! TORT BYŁ ZAJEBISTY i gdyby nie te punty, to bym wszamrala cały!!! Z bólem musiałam się pożegnać z niezjedzona ostatnia częścią ciasta, bo nawet na drugi dzień smakował de bestowo! KOCHAM CIE MOJA ZONA I DZIĘKUJE ZA TAKA PIĘKNA NIESPODZIANEK :) Dziękuje również całej mojej rodzinie i Kasią dwóm za życzenia i pamięć i obiecuje już więcej nie obchodzić 30stych urodzin :)

KOCHAM CIE GROSZKU :*:*:*:*:*

Do jutra.
Twoja Narzeczona Rz.:*

1 komentarze:

Uszko :* on 28 kwietnia 2013 19:59 pisze...

Teraz zamiast całej paczki żelek jemy 12 i tez jest dobrze Kochanie :) Damy rade wiemy o tym obie a ja powiem Ci że PIĘKNIEJESZ Z DNIA NA DZIEŃ i staje się powoli jeszcze bardziej zazdrosna :* Kocham Cię moja kruszynko :*

Prześlij komentarz

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting