niedziela, 11 listopada 2012

My na kanapie

Autor: susie.q o 14:36
Właściwie miało być o czymś innym i pewnie ten post pojawi się w najbliższym czasie na blogu :) Pomysł na dzisiejsze miłosne rozważania przyszedł mi wczoraj wieczorem kiedy w miziowym objęciu leżałyśmy na kanapie oglądając telewizje.

K. leży właśnie kolo mnie w pozycji "na robaka w kokonie", ogląda nasz ulubiona "pedalenowska" stacje i czeka pilnie na gotowy post. Co prawda trudno mi się skupić na pisaniu, gdy kolo mnie leży tak piękna i seksowna dziewczyna jak moja, ale się postaram spisać moje myśli. Wiem, ze już niejednokrotnie pisałam jakie mam wielkie szczęście, ze jestem z K. Uwielbiam się budzić co dzień, całować, miziać i przytulać jej poranne pachnące drożdżowe ciałko. Uwielbiam to, ze mamy możliwość pracy ze sobą, co daje nam więcej czasu razem. Oczywiście jako dwa uparciuszki sprzeczamy się czasem o zakres naszych obowiązków, ale my i tak nie umiemy się gniewać na siebie. Po pracy lubię ten moment gdy gotuje obiad dla Groszka, później w pozycji kanapowej albo eleganckiej przy stole pałaszujemy dania, a Groszek chwali moje kunszty kulinarne. Fajne jest oczywiście to, ze gdy jemy obiad planujemy już od razu następny :) Takie z nas obzartuszki dwa. Potem oczywiście popołudniowe lenistwo, połączone z mniejszymi i większymi obowiązkami i terminami. A wieczorem to już łózko, kołderka, K. do snu czasem czyta mi cos po "mieniecku". Uwielbiam te nasze dni, tygodnie, chwile i nadal mi tego nie dość. Nie dość mi jej zapachu, smaku, obecności. Jestem szczęśliwa, bo znalazłam w życiu moje szczęście. Monza by zadać wiec pytanie, czy czegos mi brak? Tak, brakuje nam jeszcze paru rzeczy, choć słowo "brakuje" nie jest odpowiednim określeniem. Mamy plany na przyszłość, na ta dalsza i bliższa. Bliższa to pies i moje obywatelstwo. Srednio bliska to obraczka i moja szkola, a troche bardziej daleka to nasze dwa male Bobki. Na razie wiemy, ze musimy grac w totolotka, albo ograbic jakis bank, bo plany nasze niejedno tez kosztuja. Ale to nie jest waznie i to nie jest trudnosc dla ktorej warto by zrezygnowac z planow. Piekne jest to, ze mamy te nasze pomysly, bo widac, ze zalezy nam na tym co juz mamy. Wczoraj lezac na kanapie patrzylam na moja prawa reke na ktorej widniala nasza jeszcze nie-malzenska obraczka. I powiem wam, ze to wspaniale uczucie byc zona mojej zony, tworzyc z nia pelen ciepla i milosci dom. Przy K. zrozymialam, ze pelne szczescie w zyciu mozna doznac spotykajac na drodze ta jedna jednyna osobe, ktora bedzie wypelniac cale Ciebie i Twoje zycie. Miłość uskrzydla, miłość dodaje nam wiarę i nadzieje, miłość sprawia drobne rzeczy codziennego życia staja się tak ważne, ze bez nich nie jesteś już prawie żyć. Uwielbiam te mysl, ze za pewnien czas bede oficjalnie pania Grochowa, ze po malu stajemy sie juz nie dwuosobowa rodzina, ale rodzina pelna para. Uwielniam nas jako pare, tak jak uwielbiam do nieprzytomnisci calowac jej cialo. KOCHAM CIE GROSZKU CALA SOBA!!! I nie chce zebys juz nigdy wiecje nawet przez sekunde myslala, ze potrzebny mi odpoczynek od Ciebie. Wrecz przeciwnie mam ochote na wiecej!!!

KOCHAM CIE BARDZO :*:*:*:*:*

Do jutra. 
Twoja Rz.:*

0 komentarze:

Prześlij komentarz

About Me

 

Groszek z Rzeżuszką czyli co w szafie piszczy Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | web hosting